Walcząc z językiem, nie pomożemy Ukrainie. Ja jednak nadal będę jeździł „na Ukrainę”, „na Węgry”, „na Litwę” i „na Łotwę”, a za zmianami może kryć się spora doza niechęci do własnego kraju.
Rada Języka Polskiego uznała sformułowanie „w Ukrainie” za równoważne sformułowaniu „na Ukrainie”. Część szacownych kolegów redaktorów z miejsca to podchwyciła, informując – a jakże – że od teraz trzeba już mówić „w Ukrainie”. Można nadal mówić, jak się chce. Jednak za poprawne są uważane od teraz obie wersje.
Ojkofobiczną, liberalną lewicę w pełni w tej sprawie rozumiem. Przecież sformułowanie „na Ukrainie” było pochodną haniebnego polskiego kolonializmu. Zdaniem faceta z Akademii Szwedzkiej, który dawał Oldze Tokarczuk Nagrodę Nobla, ten kolonializm, a także nasz wrodzony antysemityzm są tak koszmarnie…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/608788-jezyk-polski-to-nie-putin-ja-bede-nadal-jezdzil-na-ukraine