Może na poważnie należałoby rozważyć wprowadzenie do nauk o polityce nowego pojęcia – pojęcia szaleństwa. Bez bowiem niego trudno opisać, a tym bardziej zrozumieć to, co się wokół nas dzieje.
Mamy więc coraz częściej do czynienia z patologią polityczną w najczystszej postaci. Czyli stanem, dla którego jedynym wyjaśnieniem wydaje się kategoria szaleństwa jako odejścia od zmysłów, oddania się w całkowitą niewolę emocjom z nienawiścią na czele. Warto zauważyć, że szaleństwo wiąże się z rezygnacją z politpoprawności i bez ceregieli wali obuchem między oczy.
Takim szaleństwem były słynne marsze błyskawic, transferujące do życia publicznego osiem gwiazdek. To był szaleńczy amok, w którym już nikt nie wiedział, o co naprawdę chodzi, kogo należy nienawidzić, a zatem na wszelki wypadek nienawidzono…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/607920-patologia-polityczna-szalenstwo-i-nienawisc