Głupio pisać o koledze dziennikarzu, ale tym razem sobie pozwolę. Bo to nie był mój przyjaciel, nigdy nie współpracowaliśmy, nigdy nie byliśmy w jakiejkolwiek służbowej zależności, nigdy żaden z nas nie był tego drugiego szefem ani podwładnym, choć może niewiele brakowało.
Oczywiste jest, że on był i jest gwiazdorem, a ja prostym wyrobnikiem winnicy Pańskiej. Ale też miło mi było, kiedy w kilku sytuacjach towarzyskich podchodził do mnie i się witał, pamiętając o tym, że jesteśmy dawnymi kolegami z sejmowych korytarzy, gdzie łatwo nie było, a walka o informacje była bezkompromisowa.
No więc Tomek Lis został ostatecznie pogrzebany. Nie dlatego, że zwolnił go „Newsweek” i koncern Ringer Axel Springer, bo co kogo w Polsce obchodzi opinia niemiecko-szwajcarskiego wydawnictwa? Tomka przed kilkoma dniami pogrzebała Agora, zakazując zapraszania go do radia TOK FM.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/605136-koniec-lisa-odcial-sie-dawno-od-rozsadnego-dziennikarstwa