Ostatnio ważnym problemem politycznym Polski są izraelskie wycieczki młodzieży, których wznowienie po pandemii stało się kością niezgody między Warszawą a Tel Awiwem.
Strona polska podnosi, że to wszystko wyglądało źle: goście poruszali się w autokarowych enklawach, w separacji od miejscowej ludności, ich opiekunowie mówili o nas rzeczy kłamliwe i obraźliwe, młodzież zachowywała się fatalnie, dewastując hotele, a uzbrojeni ochroniarze bezceremonialnie traktowali Polaków. Sam fakt, że wycieczki te odbywały się pod ochroną uzbrojonych Izraelczyków ma być koronnym dowodem braku symetrii w stosunkach między oboma krajami. W tych argumentach tkwi ziarno prawdy, ale czy wszystkie trzeba traktować aż tak poważnie?
W 1998 r. jak co dzień szedłem do pracy na ul. Kruczą z dworca Warszawa…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/605132-nie-szukajmy-zbednych-problemow