Nie wiemy, ilu Polaków, widząc w mediach, jak rosyjskie rakiety spadają na ukraińskie miasta, zastanawia się, co należałoby zrobić w przypadku wybuchu wojny. Z ukraińskich doświadczeń wynika, że największym sojusznikiem cywilów jest spokój.
Na Ukrainie też nikt nie wierzył w nadejście najprawdziwszej wojny. Trzydziestokilkuletni Konstantin spadł z łóżka, gdy 24 lutego o godz. 4.45 rakieta uderzyła w pobliski blok na jednym z osiedli w Kijowie, 73-letnia Swietłana w Donbasie była pewna, że to nadal nie jest wojna, gdy obudziły ją pierwsze wystrzały rosyjskiej ofensywy. Szok i niedowierzanie to pierwsza reakcja, ale jeśli wokoło uderzają bomby i rakiety, wszystko szybko ustępuje strachowi. Człowiek przestaje myśleć, że to jakaś abstrakcyjna wojna, a zaczyna patrzeć na wszystko jak…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/605011-ukrainska-lekcja-dla-polakow-nikt-nie-wierzyl