Ulewa na gali festiwalu Dwa Teatry w Zamościu to trochę symbol trudności z tą imprezą. Konkurs spektakli radiowych i telewizyjnych został przeniesiony z Sopotu na ścianę wschodnią z powodów politycznych. Chodziło o „ukaranie” opozycyjnego prezydenta Jacka Karnowskiego. Zamość to piękne miasto, ale wciąż nie do końca przygotowane na zaabsorbowanie festiwalowej maszynerii. W Sopocie finał odbywał się w bezpiecznej sali. Tu wystarczyło kilka godzin deszczu, by efektowny spektakl na rynku zmienił się w mordęgę.
Ale mam mieszane uczucia. To już drugie Dwa Teatry w Zamościu. Festiwal wyraźnie się tu przyjmuje, miejscowi są coraz bardziej zaciekawieni. Dociera tu mniej artystów, ale było ich więcej niż rok temu. Jako sceneria Zamość się sprawdza, inaczej niż Sopot, ale tak.
Dla…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/603267-edyp-i-wildstein-w-zamosciu-festiwal-sie-tu-przyjmuje