Tak czy owak „przywiezienie” Polsce pieniędzy przez szefową Komisji Europejskiej jest jakimś sukcesem. Przecież mogli nie dać.
Parszywa 20 renegatów ogłasza nieustannie rezolucje i petycje, żeby Polsce nic nie dawać, ani centa, feniga, grosza! A jednak Najjaśniejsza Eurowładza dała! Jeżeli hrabina Rózia się oburza, to znaczy, że stało się coś dobrego! Jeżeli prof. Badurski się wścieka, to sukces! Jeżeli Verhofstadt atakuje von der Leyen, to jest OK!
Nasi sojusznicy z UE zostali zweryfikowani przez walczącą Ukrainę. Kto jest ze stajni Putina, dostał rozkaz, by go bronić, a przy okazji przykopać Polsce. Unijni dominatorzy od lat lubią nas stawiać do kąta i upokarzać, a w porywach nienawiści grozić zagłodzeniem. Czy takie postępowanie jest zgodne z literą i duchem podpisanych przez Polskę traktatów? Czy to są osławione standardy europejskie: stawianie warunków z byle powodu, groźby, naciski itp.?…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/602468-sojusznicy-czy-cynicy-udawane-wsparcie