Gdy w czasie rosyjskiej agresji na Ukrainę Roman Giertych, Tomasz Lis i Donald Tusk zaczęli lansować rosyjskie kłamstwa o „polskich planach rozbioru Ukrainy”, wielu łapało się za głowę albo pytało o źródło inspiracji tych pisanych cyrylicą wrzutek. Tak się składa, że pomysł aneksji części ukraińskiego terytorium rzeczywiście pojawił się w kontaktach polsko-rosyjskich, tyle że za rządów PO-PSL.
„Chciałem przeprosić za niezręczność” – mówił w Sejmie w 2014 r. ówczesny szef MSZ Radosław Sikorski, odnosząc się do swojej rozmowy z portalem Politico, podczas której ujawnił prywatną rozmowę Tuska z Władimirem Putinem. Najpierw twierdził, że odbyła się ona w lutym 2008 r.
To była pierwsza rzecz, którą przedstawił Putin mojemu premierowi Donaldowi Tuskowi, gdy ten był z wizytą w Moskwie. Powiedział, że Ukraina to sztuczny kraj, a Lwów jest polskim miastem i dlaczego tego problemu nie rozwiązać razem? Tusk na szczęście nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/601486-poznanie-tresci-tej-notatki-sie-polakom-po-prostu-nalezy