Aj hede drim
– miałem sen. Konkretnie horror. Pod roboczym tytułem: „Tuskańska masakra piłą mechaniczną”, dość powiedzieć, że zbudziłem się jak Czajka – mokry i pęknięty. Zadzwoniłem do Donalda imówię:
Du ju spik inglisz?
a on mi:
Nicht fersztejen, gawari pa ruski.
To ja mu:
Hałdujudu, bikoz ajfonju from Łoszyngton.
A ty co, już niemieckiego nie pamiętasz?
– krzyczy. No i wtedy się zaczęło.
Ajm not andersten ju.
Tylko nie ju, chloptasiu.
»Chłoptasiu« to możesz sobie do Szłapki mówić. Wiesz, kto za tę rękę złapał? Bajden!
Ten dziaders?.
Sam dziadersem zalatujesz!
A ty za młody jesteś, żeby zapachy rozpoznawać.
Uważaj, bo już był taki Cezar, co na kolegów głos podnosił…
Wtedy już nic nie odpowiedział, tylko woła:
Raus, dajcie tu paru odważnych, niech go wyprowadzą z budynku, bitte, i na zbite facjate wyp….…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/600467-porwanie-w-tuskmenistanie