Jestem zaciekłym przeciwnikiem cenzury. Moja młodość wypadła na czasy PRL, gdy nieopatrznie wypowiedziane całkiem niewinne słowo mogło przynieść represje, a umieszczone na dachu budynków przy warszawskiej ul. Koszykowej zagłuszarki utrudniały słuchanie Wolnej Europy czy Głosu Ameryki – w tamtych czasach jedynych źródeł uczciwej wiedzy o świecie.
Choć jednocześnie nie mam wątpliwości, że cenzura obyczajowa jest niezbędna, że pornografia powinna być ograniczana, a promocja perwersji seksualnych musi być ściśle zakazana. No, ale to sytuacje naprawdę wyjątkowe i niezbędne, dotyczące spraw kluczowych dla społeczeństwa i cywilizacji.
Tym razem chcę napisać o całkiem innych perwersjach. O zboczeniach politycznych, które promuje Rosja za pomocą swoich przekaziorów, a cenzurują je polskie media – wszystkie, niezależnie od swoich politycznych sympatii.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/598585-czy-musimy-lgac-jak-ten-koles