Wiadomo, że szanujący się europejski polityk musi umieć zagrać rozdwojenie jaźni, bo raz jest przeciw 500+, kiedy indziej – za. Raz Putina kocha, a potem to by już nawet „przytulasa” nie chciał.
Na mnie to już nie robi wrażenia, że raz apeluję, abyśmy się nie pozabijali, a innym razem twierdzę, że dla prezydenta najlepsze byłyby sznur i gałąź. Albo że chcę jedności, ale szlag mnie trafia, gdy ktoś powie, że „PiS jest zły, no, ale…”. Dajcie mi żelazną miotłę, Bronek przyjdzie z dechą, Budka z nakazem i pokażę wam jedność, jakiej świat nie widział. No i znowu się wściekłem.
Bo jak się nie wściekać, gdy człowiek musi bez przerwy zaprzeczać samemu sobie? I to w tak istotnej kwestii, jak nieszczęsna kasa z Unii? Najpierw musiałem europosłów namawiać, żeby blokowali (Rafał nawet dodawał, że…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/598576-doktor-donald-i-pan-tusk-czlowiek-ciagle-zmienia-zdanie