Przez dwa miesiące od wybuchu wojny życie codzienne znowu zmieniło się na Ukrainie. Zachód odżył i udaje normalność, ale im dalej na wschód, tym bardziej odczuwa się bliskość wojennego piekła.
Z każdą setką kilometrów na wschód ogromnej Ukrainy zmienia się krajobraz codziennej rzeczywistości. Od ulic kipiących życiem, przez nieśmiałe otwieranie sklepów i kawiarni, po ponure osiedla obsadzone zbrojnymi posterunkami i przechodniami o skupionych i smutnych twarzach.
We Lwowie ludzie na Prospekcie Swobody jak w nadmorskim kurorcie: młodzież znów w modnych spodniach, ekstrawaganckich kolczykach, restauracje może nie wypełnione po brzegi, ale z muzyką na żywo i – po miesiącu zakazu – z alkoholem na sprzedaż.
Jednak nawet tutaj widać ślady wojny. Ledwie 2 km od polskiej granicy stoi posterunek obrony…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/596614-relacja-z-ukrainy-zlapac-oddech