Jest kilku artystów, których bardzo chciałbym poznać, ale wiem, że to się nie stanie, bo kimże ja, mały dziennikarski żuczek, jestem, żeby osobiście zamienić parę słów z wielkim człowiekiem.
No dobrze – raz się udało. Gdy pracowałem w „Rzeczpospolitej”, w redakcyjnym barku przy stoliku siedział mój kolega Jan Bończa-Szabłowski z reżyserem Markiem Koterskim, którego filmy uważam za genialne. Janek przedstawił mnie Koterskiemu, miałem zaszczyt uścisnąć mu dłoń. Trwało to może kilkadziesiąt sekund, wiem, że na więcej nie zasłużyłem, ale to wydarzyło się naprawdę.
Ale tytanem kinematografii, którego najpewniej nigdy nie poznam, jest Jerzy Skolimowski. Kiedy w czasie karnawału Solidarności obejrzałem zwolniony wtedy przez cenzurę jego film „Ręce do góry” (w wersji pierwotnej, bez izraelskich…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/595708-skolimowski-najwazniejsza-postac-powojennego-kina