Obecne czasy przekreśliły gorzki, choć renesansowy, traktat o sprawowaniu władzy.
W moich studenckich latach modne było czytywanie „Księcia” Niccola Machiavellego. Lektura ta powodowała postrzeganie polityków jako cynicznych, pozbawionych moralności dyletantów. Natomiast nie skutkowała całkowitym potępieniem książąt i królów sięgających po oręż niegodziwości. Dumnie obnosiliśmy się z tezami „cel uświęca środki” czy „w polityce bezbronni prorocy nie zwyciężają”. Analizując realia przełomu XV i XVI w., ten wybitny prawnik i filozof nie mógł antycypować, że kiedyś na czele państw staną nieludzkie bestie. A już nikt nie był w stanie przewidzieć, że krwawa lekcja II wojny światowej, kiedy diabły w ludzkiej powłoce, Hitler i Stalin, doprowadziły do eksterminacji milionów istnień, polityka przestała być gwarantem pokoju.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/594883-upadek-makiawelizmu-jak-opis-holokaustu