Publikacja zdjęć ofiar na stronach podkomisji jest kolejnym potężnym cierpieniem dla bliskich. Antoni Macierewicz wprawdzie przeprosił, ale skandal pozostaje.
Realizując film „Lista pasażerów”, poznałem się z rodzinami ofiar (a w kilku przypadkach nawet zaprzyjaźniłem). Widziałem ich cierpienie spotęgowane pobytem w moskiewskim prosektorium, upokorzenie zakazem otwierania trumien, kłamstwami, dezinformacją, wygaszaniem żałoby, profanacją przez Rosjan zwłok i zamianą ciał. Towarzyszyłem traumie, gdy Tusk ich starania o rzetelne śledztwo nazwał domaganiem się odszkodowań. W tym przypadku czas nie goił ran.
Rozhuśtanie emocji wokół katastrofy było celową operacją. Stałe jątrzenie, medialne wrzutki, przemysł pogardy przeniosły katastrofę ze sfery faktów do sfery emocji. Wzmożenie emocjonalne zastąpiło…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/594852-slady-meki-jestesmy-to-winni-ofiarom