Pani Olga z Zabuczczy (niedaleko Buczy) jest starszą kobietą w chuście na głowie, która w swojej wsi spędziła prawie całe życie. Wróciła do domu zaraz po wyzwoleniu i opisała, co Rosjanie zrobili z jej mieszkaniem.
Zniszczyli wszystko. Nawet dziecięce zabawki. Rozwalili zamek do drzwi i weszli. Wszędzie był niewyobrażalny chlew
– opowiada.
W całym domu nie uchowała się ani jedna nietknięta szafka. Wszystko wybebeszyli na podłogę. Nic nie znaleźli, ale ukradli mi czajnik, kawiarkę, a nawet garnki
Największe zaskoczenie czekało kobietę na piętrze.
Zobaczyłam, że w biurku brakuje jednej szuflady. Okazało się, że któryś z żołnierzy wyciągnął ją, wysrał się i wyrzucił przez okno
– opowiada z nieukrywanym śmiechem. Szybko jednak poważnieje i bierze głęboki wdech.
Nie mogę tego pojąć. Co to są za ludzie?! Oni spali w naszych łóżkach, żyli w naszym domu. Wszystko prześmierdło ruskim żołnierzem. Ciężko będzie nam tu dalej żyć…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/594831-ogniem-na-wprost-sloikiem-w-rosyjski-zwiad