Nie walory kina ani wojna w Ukrainie, tylko policzek wymierzony przez Willa Smitha wybrzmiał najmocniej podczas 94. ceremonii rozdania Oscarów. Aktor ukradł show i honorowym gościom, i przesłaniom wieczoru, ale przede wszystkim nagrodzonym.
Kto dziś pamięta tytuł oscarowej najlepszej produkcji minionego roku? „Coda” (zainspirowana francuskim filmem i rozgrywająca się wśród niesłyszących bohaterów) nie miała szans odbić się takim echem jak popis, który dał hollywoodzki gwiazdor. Najpierw w furii wymierzając swoją sprawiedliwość na scenie, potem dokładając obelgi z widowni, a wreszcie zalewając się łzami nad statuetką złotego rycerza. Pierwszą, którą otrzymał. I to za rolę wzorcowego ojca, menedżera i głowy słynnej tenisowej familii Williamsów w filmie „King Richard: Zwycięska rodzina”.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/592785-przymkniete-oczy-hollywood-gala-wreczenia-oscarow