Odesso, ach piękna Odesso, co z ciebie zrobiła ruska nawałnica. Gdziekolwiek spojrzeć zasieki, bunkry, betonowe zapory i barykady z worków z piaskiem. Centrum miasta i wybrzeże są pilnie strzeżone i całkowicie zamknięte. W rejon Teatru Opery i Baletu wejść mogą jedynie mieszkańcy pobliskich kamienic. Schodów Potiomkinowskich nie sposób nawet zobaczyć, nie mówiąc już o zejściu nimi nad morze.
Pobyt we w miarę normalnie funkcjonującym Lwowie skończyłem, wsiadając do nocnego pociągu zmierzającego na południowy wschód, do najważniejszego ukraińskiego miasta położonego nad Morzem Czarnym – Odessy. Przygodnie poznani sprzymierzeńcy ostrzegali mnie przed tą podróżą:
Uważaj na siebie, tam jest już niebezpiecznie.
Kilkukrotnie spotkany Amerykanin na wieść o mojej wyprawie obdarował mnie swoją…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/591680-relacja-z-odessy-probuja-jakos-normalnie-zyc