No to NATO, mamy problem! Niebo nad Ukrainą opanowane jest przez putiniarzy, którzy lubią mordować miasta z wysokości.
Na ziemi idzie im trudniej. Problem w tym, że samoloty przyjaciół Ukrainy nie mogą się wtrącać do wojny, ponieważ NATO nie chce być włączone do walki. Tak twierdzą różni stratedzy Zachodu. Dramatyczny apel prezydenta Zełenskiego o pomoc w ochronie nieba nie spotkał się ze zrozumieniem. Jeżeli najpotężniejszy związek zbrojny na świecie nie kwapi się, by wesprzeć mordowanych ludzi, robi się nieklawo.
W tej sytuacji pozwolę sobie przypomnieć wydarzenia z roku 2014, kiedy Putin nie chciał angażować swego wojska w rewoltę, zwaną Majdanem. Co zrobił? Wysłał do Donbasu i na Krym zielone ludziki, z którymi podobno nie miał nic wspólnego. Ten sam trick należy zastosować…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/589712-rosja-nigdy-nie-walczy-o-wolnosc-potrzebuje-poddanych