Łatwość, z jaką Niemcy uznali, że znaleźli się po właściwej stronie historii, a o tym, co było, wszyscy szybko zapomną, powinna nas martwić.
Gazociąg Nord Stream 2, ucieleśnienie kanclerstwa Angeli Merkel, leży na dnie Bałtyku. 201 tys. pojedynczych elementów ułożonych na 1,2 tys. km długości. Po brutalnej agresji Rosji na Ukrainę stał się bezużyteczny. Jest milczącym świadectwem i zarazem osobliwym pomnikiem minionej epoki, o której niemieckie elity polityczne wolałyby zapomnieć. Nowy kanclerz Olaf Scholz zapowiedział w – jak podkreślają niemieckie media – „historycznym” przemówieniu 27 lutego w Bundestagu uniezależnienie się Niemiec od dostaw surowców z Rosji, znaczne zwiększenie wydatków na Bundeswehrę oraz wysłanie broni defensywnej do Ukrainy. Niemiecka polityka zagraniczna ma się zmienić…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/589659-samozadowoleni-otwarta-dzialalnosc-na-rzecz-kremla