Gdy na codziennym niebie błyskają rakiety rosyjskiego wojska, a w telewizji widzisz Władimira Putina przekonującego, że twój naród nie istnieje, świat zdaje się przewracać do góry nogami, a niepewność chwyta za gardło. Gdy znikąd pojawiają się charyzmatyczni lokalni przywódcy, wraca porządek, ład i poczucie bezpieczeństwa. Na takich ludziach opiera się nieugięta Ukraina.
Komandir Konstantin przyjmuje w swojej siedzibie wysokich rangą gości. Na jego skinienie tuzin mężczyzn w mig ustawia w oknach worki z piaskiem, po czym zaciąga zasłony. Żona komandira znika w kuchni, by zarządzić natychmiastowe przygotowanie wystawnej kolacji. Jego żołnierze pilnują przejść, samochodów, otoczenia budynku – niepozornego gmachu, którego podziemia stały się sztabem obrony terytorialnej jednej części Kijowa.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/589633-kozacka-twierdza-komandira-konstantina