Kiedy podczas niemieckiej okupacji w Polsce szalał terror i praktycznie każde wyjście do miasta mogło się skończyć łapanką i w konsekwencji przymusową wywózką na roboty lub trafieniem na listę do rozstrzelania, warszawiacy nie tracili humoru.
Powstawały antyniemieckie piosenki śpiewane przez uliczne kapele pod okiem okupacyjnych patroli, malowano prześmiewcze hasła na murach, robiono z oprawców idiotów, gdzie i kiedy się dało. Mimo że groził za to pobyt w obozie koncentracyjnym, a często śmierć. Podobnie jest teraz w Ukrainie, kiedy mimo wojny co chwilę słyszymy o poczuciu humoru walczących o swój kraj naszych południowo-wschodnich sąsiadów. Trudno ustawić ranking śmieszności, bo często śmiech powoduje samo zachowanie agresorów, którzy działają często tak, jakby nie wiedzieli, co robią ani o co w tym wszystkim biega. Dziś będzie o tym. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/588635-ogniem-na-wprost-wojna-i-humor