Mamy takie zawirowane czasy, że cykl produkcyjny tygodnika jest dłuższy niż czas podjęcia decyzji o wojnie lub pokoju.
Między momentem pisania felietonu, kiedy to Putin się waha, do przeczytania tekstu przez Szanownego Czytelnika, rozpocząć się może III wojna światowa lub nadejść poczucie ulgi… że tym razem jeszcze się udało do tego nie dopuścić!
W mediach trwa niesamowita gorączka dyplomatyczna, informacyjna i dezinformacyjna. Jaki będzie efekt tego zamętu? Oby nie były to zrujnowane przez rakiety miasta ukraińskie! Jak wiemy z własnego doświadczenia, w tej dziedzinie władcy Kremla mają spore możliwości. Poprzednicy Federacji Rosyjskiej w celach propagandowych używali nazwy „siły postępu i pokoju ze Związkiem Radzieckim na czele”. Ukochany przywódca tych sił, zwany „wielkim…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Jeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/tygodniksieci/586215-podzegacz-wojenny-nr-1-po-co-mu-ta-wojna