To prawda, że w obliczu unijnego szantażu politycy Zjednoczonej Prawicy, a także prezydent Andrzej Duda, stanęli w obliczu arcytrudnego wyboru. Przyjęcie ustawy w istocie narzuconej przez Komisję Europejską oznacza zbliżenie się do linii, za którą decyzje polityczne nie mogą być usprawiedliwiane bieżącą kalkulacją, ponieważ mogłyby oznaczać rezygnację z ważnych elementów suwerenności. Czy ustawa przekracza jednak czerwoną linię? Wydaje się, że mimo wszystko jednak nie. Tym bardziej, że państwo polskie - dopóki rządzi Prawo i Sprawiedliwość - zachowuje możliwość korekty przyjętych rozwiązań. Jeśli skutki okażą się niebezpieczne, można będzie przyjąć nowelizację lub poprosić o ocenę rozwiązań Trybunał Konstytucyjny.
Sytuacja jest dramatyczna także na planie politycznym. Jeśli wynegocjowany kompromis (a jest to kompromis, KE nie dotyka ani KRS, ani TK) upadnie, ci, którzy się do tego przyczynili, wezmą na siebie odpowiedzialność za nieuniknione skutki. Konkretnie: za dużo bardziej w tej sytuacji prawdopodobną porażkę wyborczą w jesiennych wyborach. To pytanie - w razie klęski - będzie wracało: na ile rozwiązanie sprawy KPO doprowadziłoby do innego finału, do sukcesu? Dotyczy to zarówno prezydenta Andrzeja Dudy, jak i Solidarnej Polski, których argumentów - co podkreślam - nie lekceważę. Waga wyboru, przed którym stoi cały obóz polityczny sprawujący dziś w Polsce władzę, jest nie do przecenienia.
Biorąc pod uwagę to, co wiemy o wynikach badań opinii publicznej, a także znając główne tematy rozmów Polaków (ceny, inflacja, podwyżki) można przewidywać, że bez zamknięcia sprawy KPO opozycja dostanie do ręki oręż, który może przeważyć szalę. Wszystkie jej kompromitacje, tak jak wszystkie sukcesy rządu, zostaną przykryte jednym, wielkim wrzaskiem: my załatwimy pieniądze. Rozsądna argumentacja - wskazująca, że nie są to znów tak wielkie pieniądze, i że nie są za darmo - nie będą miały, niestety, szans w tym zderzeniu.
Być może rozmawiając o tej sprawie należy być jeszcze bardziej precyzyjnym. Otóż celem Zjednoczonej Prawicy musi być sprawienie wrażenie, że sprawa relacji z Unią została rozwiązana, że wszystko jest już w porządku. To jest cel, który musi zostać zrealizowany do wyborów. Później sprawa oczywiście wróci, imperialne plany Berlina i Brukseli w istocie skazują nas na stały konflikt. Sytuacja będzie jednak już wyraźnie inna, lepsza: rząd PiS z nowym mandatem politycznym będzie w dużo lepsze pozycji niż jest dziś.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/twoje-finanse/629721-bez-kpo-opozycja-dostanie-do-reki-orez-ktory-moze-przewazyc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.