Francuski odpowiednik Madzi z Sosnowca

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook
Fot. Facebook

Francja w szoku! Matka i ojczym brutalnie zamordowali pięcioletnią Fionę, a jej ciało zakopali w pobliskim lesie. Ta straszna prawda wyszła na jaw po czterech miesiącach poszukiwań i cynicznej gry, jaką Cécile Bourgeon prowadziła ze śledczymi i francuską opinią publiczną.

Dramat rozpoczął się 12 maja. 25-letnia Cécile Bourgeon zgłasza policji zaginięcie pięcioletniej córeczki Fiony. Przekonuje, że zasnęła w parku w Clermont-Ferrand, a kiedy się obudziła, dziewczynki już nie było. Rozpoczynają się poszukiwania. Ich skala jest imponująca i może napawać nadzieją – zdjęcie zielonookiej dziewczynki o blond włosach pojawia się na pierwszych stronach wszystkich gazet, a policja od maja do września przesłuchuje 15 tys. osób.

Zalana łzami matka za pośrednictwem telewizji apeluje o pomoc w poszukiwaniach. Skarży się, że czuje się samotna, i że policja „nie daje z siebie wszystkiego”. O porwanie córki oskarża publicznie biologicznego ojca dziewczynki twierdząc, że zrobił to z zemsty.

We środę 26 września matka i jej partner, przyparci przez śledczych do muru, przyznają się do winy. Okazuje się, że dziewczynka została śmiertelnie pobita przez ojczyma podczas alkoholowej libacji. Upchnięte w plastikowej torbie ciało sprawcy zakopali w lesie. Wszystko na oczach dwuletniej siostry zamordowanej dziewczynki.

Zeznania oskarżonych nie są zbieżne. Zdaniem Cécile Bourgeon, to jej partner - Berkane Maklouf bił dziecko, aż przestało oddychać. Natomiast Maklouf twierdzi, że dziewczynka udusiła się swoimi wymiocinami, a oni, po znalezieniu jej rano martwej, wpadli w panikę.

Jak przyznają osoby znające parę, partner matki znany jest z brutalności i uzależnienia od heroiny, a zakrapiane imprezy w obecności dzieci nie należały do rzadkości.

Berkane Maklouf został oskarżony o zabójstwo z premedytacją i ukrycie zwłok, za co grozi mu 30 lat więzienia. Jednocześnie zgodził się na współpracę z policją i pomoc w znalezieniu ciała. Matka usłyszała zarzuty nieudzielania pomocy, ukrycia zwłok i składania fałszywych zeznań.

Finał poszukiwań małej Fiony wstrząsnął opinią publiczną. Sympatia, jaką cieszyli się opiekunowie dziewczynki, szybko zamieniła się w nienawiść.

Rodzice, do tej pory cierpiące ofiary zagięcia córeczki, stali się wrogiem publicznym

–stwierdził na konferencji prasowej Pierre Sennes, prokurator badający sprawę.

Tragedię, do której doszło nad Sekwaną, polskie media porównują z zabójstwem sześciomiesięcznej Madzi z Sosnowca. Jej matka Katarzyna Waśniewska również utrzymywała, że dziecko zostało uprowadzone, za pośrednictwem mediów wzywała do poszukiwań, a – jak się później okazało – sama brutalnie je udusiła.

BR/huffingtonpost.fr

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych