„Na przemilczaniu przeszłości nie dało się zbudować partnerstwa, szczególnie braterstwa z narodem sowieckim” - poucza Polaków niemiecki publicysta Bernhard Schulz na łamach „Tagesspiegel”. Odnosząc się m.in. do skandalicznej wystawy „Nasi Chłopcy” (o Polakach wcielanych do Wehrmachtu) pokazywanej w gdańskim ratuszu, Schulz ubolewa, że „polscy politycy są od lat nastrojeni nacjonalistycznie”, a wystawa zachwiała „ugruntowanym od dawna wizerunkiem Polaków jako albo bohaterów, albo ofiar”.
W minionych latach wielokrotnie dochodziło do wstrząsów, które zawsze były związane z polsko-niemiecką historią – okupacją i Holokaustem, który był co prawda zjawiskiem europejskim, ale w okupowanej Polsce, gdzie zamordowanych zostało ponad trzy miliony Żydów, miał swoje apogeum
— pisze niemiecki publicysta.
Bernhard Schulz przekonuje, że naszemu „konformistycznemu obrazowi historii” raz po raz wchodziły w paradę „wstyd i wina”.
Wymienił tu „pogromy, których dokonywały wspólnoty wiejskie po wejściu wojsk niemieckich”, „bardzo liczne denuncjacje” podczas niemieckiej okupacji oraz „antysemickie wybryki, po które sięgnął w 1968 r. słabnący reżym komunistyczny”.
Niemiecki publicysta próbuje… wybielać Rosję?
Publicysta przekonuje, że jeszcze niedawno zajścia z marca 1968 były postrzegane przez prawicę jako akcję inspirowaną przez obce władze reprezentujące obce mocarstwo. Chodzi tu o Rosję.
Na przemilczaniu przeszłości nie dało się zbudować partnerstwa, szczególnie braterstwa z narodem sowieckim. Dzisiejsze negowanie przez prawicową politykę PiS własnych uwikłań, też się do tego nie przyczynia
— ubolewa.
Schulzowi nie podoba się także „narracja oparta na schemacie bohater-ofiara” w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku.
Po jednej stronie mamy bohaterów Solidarności, ofiary komunistycznych represji, po drugiej stronie „ciemne typy z milicji i służby bezpieczeństwa”. Ci ostatni przedstawieni są wyłącznie jako wykonawcy swoich funkcji tak, jakby nie byli równocześnie też współobywatelami
— czytamy.
Po tym, jak Niemcy od lat wybielają własny naród, rozmywając jego winę za II wojnę światową, teraz zaczynają także wybielać Rosję? I rozmywać to, że siłą narzuciła nam komunistyczną władzę, której służyła z różnych powodów część Polaków?
„Historyczna prawda jest konstruktem”
W żadnym innym kraju historia nie jest tak żywa i obecna jak w Polsce
— zauważa publicysta, odnosząc się do wystawy „Nasi chłopcy”. Jak zauważa, po wojnie zdjęcia retuszowano, aby nie można było rozpoznać niemieckich mundurów.
Polscy politycy, od lat nastrojeni nacjonalistycznie, co dotyczy w dużym stopniu także sił liberalnych, ostro protestowali przeciwko wystawie. Zachwiała ona ugruntowanym od dawna wizerunkiem Polaków jako albo bohaterów, albo ofiar
— czytamy. Cóż, jeżeli chodzi o II wojnę światową, to tak właśnie jest, niezależnie od tego, czy Niemcom się to podoba, czy nie. Byliśmy ofiarami. Byliśmy też bohaterami. Oni natomiast byli agresorami. I relatywizacja nic tu nie pomoże.
Bernhard Schulz wskazuje, że Polska może stanowić dobry przykład tego, że „historyczna prawda jest konstruktem” .
Historyczna prawda o II wojnie światowej i komunizmie w Polsce jest bardzo prosta: Niemcy byli agresorami, a Polacy ofiarami. Sowiecka Rosja narzuciła nam system komunistyczny, a część Polaków służyła temu systemowi i temu obcemu mocarstwu.
aja/DW.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/745318-zale-niemieckiego-publicysty-pisze-o-polskiej-historii
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.