Przed wyborami do czeskiego parlamentu 3-4 października w tamtejszych mediach społecznościowych wzrosła liczba prorosyjskich treści. Jakub Janda, ekspert ds. bezpieczeństwa powiedział PAP, że to operacja dezinformacyjna Kremla, która ma pomóc prorosyjskim partiom przekroczyć próg wyborczy.
Chodzi o wsparcie niektórych prorosyjskich partii w czeskiej polityce, zagrożonych nieprzekroczeniem 5-procentowego progu wyborczego. Nawet drobna ingerencja może mieć poważne konsekwencje geopolityczne
— ocenił Janda, dyrektor European Values Center for Security Policy – think tanku z siedzibą w Pradze.
Rosyjskie „aktywa” w czeskiej polityce
W opinii rozmówcy PAP skrajnie prawicowa Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD) i skrajnie lewicowy, postkomunistyczny sojusz Wystarczy! (Staczilo!), w którym najważniejszą siłą są komuniści, to główne rosyjskie „aktywa” w czeskiej polityce, wspierane obecnie przez kremlowską propagandę. Ugrupowania te otwarcie opowiadają się – według eksperta – za interesami geopolitycznymi Kremla, krytykując np. wzrost wydatków na obronność, przekonując, że Rosja nie jest zagrożeniem i namawiając do opuszczenia NATO, a także zachęcając do dołączenia do BRICS, sojuszu rywalizującego z USA.
One walczą o każdy głos, dlatego nawet jeśli ta operacja dezinformacyjna ma na celu wpłynięcie tylko na 1–2 proc. elektoratu, i tak może zdecydować o wejściu tych ugrupowań do parlamentu, a nawet o składzie kolejnego rządu
— ocenił Janda.
W opinii eksperta zakres rosyjskiej operacji jest „dość szeroki”, a dezinformacyjne treści krążące w czeskich mediach społecznościowych są inspirowane przez strony internetowe, które kopiują „słowo w słowo” zakazane w Czechach rosyjskie media, takie jak Sputnik, objęte unijnymi sankcjami.
Według Vojtiecha Bohacza, redaktora naczelnego portalu Voxpot i współautora raportu na temat rosyjskiej dezinformacji w Czechach, kilkanaście portali „szerzących teorie spiskowe na rzecz Kremla i wspierających siły polityczne promujące rosyjskie interesy” notuje do 20 mln wejść miesięcznie, co – jego zdaniem – może się przekładać na 500 tys. użytkowników.
To są strony popularne wśród zwolenników i polityków skrajnie lewicowych i prawicowych ugrupowań, którzy powtarzają później te treści w artykułach i dyskusjach, już nie tylko w sieci, ale także w mainstreamowych mediach
— powiedział PAP Bohacz.
Cz24.news powiela kremlowskie narracje
Do największych portali szerzących rosyjskie treści należy – według Bohacza – cz24.news, który publikuje dziennie ok. 100 artykułów, czyli tyle samo, co największe czeskie portale. 10 proc. z nich to zazwyczaj dokładna kopia tekstów Sputnika czy Strategic Culture – strony prowadzonej – według Bohacza – przez rosyjskie służby specjalne.
Cz24.news powiela kremlowskie narracje znane także z innych krajów, które są nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd. Należą do nich m.in. twierdzenia, że prezydent Zełenski i premier Meloni są rzekomo uzależnieni od narkotyków, że Rosja zdecydowanie wygrywa wojnę na Ukrainie, że wprowadza nową, przełomową broń czy że sankcje wymierzone w Rosję nie przynoszą efektu. Wszystkie te informacje zostały obalone lub nie znajdują potwierdzenia w wiarygodnych źródłach.
Jak podkreślił Bohacz, część tekstów publikowanych przez prorosyjskie strony jest również pisana przez samych polityków. Na przykład w tych publikacjach pojawia się Katerina Koleczna, liderka koalicji Staczilo!, a także politycy słowaccy.
Wielu z nich promuje także narrację o tym, że wybory zostaną sfałszowane, co prawdopodobnie nie w tych wyborach, ale w dłuższej perspektywie może osłabić zaufanie do państwa i systemu wyborczego
— ocenił Bohacz.
Prorosyjskie treści w rolkach na TikToku
Według Jandy prorosyjskie treści można także znaleźć w rolkach na TikToku, który w Czechach ma co najmniej 1,5 mln użytkowników. Rosyjska dezinformacja szerzy się tam w jego opinii dzięki kilkuset fałszywym kontom.
Oczywiście TikTok jest narzędziem totalitarnego rządu Chin, ale Państwo Środka jest sojusznikiem Rosji. Ta chińska platforma już wcześniej, np. w Rumunii, była używana do szerzenia rosyjskiej propagandy
— przypomniał Janda.
Obaj eksperci są zdania, że czeski rząd Petra Fiali robi niewiele, żeby zwalczać rosyjską dezinformację w sieci.
Władze obawiają się oskarżeń o próbę ograniczania wolności słowa, tymczasem wiele z tych publikacji, zawierających dosłowne tłumaczenia rosyjskich treści z mediów państwowych, można by potraktować jako naruszenie sankcji UE
— ocenił Janda.
Boháč przyznał, że dopytywani przez niego o zwalczanie rosyjskiej dezinformacji urzędnicy odpowiadali nieoficjalnie, że nie ma politycznej woli, by się tym zająć.
Obawiają się, że przeciwnicy polityczni okrzykną ich cenzorami, a przed wyborami to jeszcze bardziej drażliwy temat
— wyjaśnił Boháč.
Jak wskazują opublikowane przedwyborcze sondaże, najwięcej głosów, około 30 proc., może zdobyć ruch ANO byłego premiera Andreja Babisza.
Najsilniejsza formacja obecnego gabinetu Petra Fiali, prawicowa koalicja WSPÓLNIE (SPOLU), cieszy się poparciem mniej niż 20 proc. obywateli.
Najprawdopodobniej w przyszłej izbie niższej parlamentu znajdzie się miejsce dla minimum pięciu, a może siedmiu ugrupowań.
tt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/741951-szerzy-sie-dezinformacja-kremla-przed-wyborami-w-czechach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.