Eksperci od siedmiu boleści wieszczący, że zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich rozpocznie erę izolacjonizmu USA czyli odcięcia się Waszyngtonu od polityki globalnej – powinni teraz wejść pod stół i odszczekać.
Ich prognozy okazały się funta kłaków warte. Można nie zgadzać się z polityką zagraniczną 47 prezydenta USA, można takie czy inne jej kierunki krytykować, ale nie sposób zaprzeczyć, że Trump chce aby Stany Zjednoczone Ameryki były światowym „playmakerem” w jeszcze większym stopniu niż dotąd. To szok dla ideologicznych przeciwników amerykańskiej prawicy, ale też dla maluczkich , którzy w te lewicowo-liberalne brednie wierzyli.
Przejdźmy do faktów. To właśnie Donald Trump odebrał Putinowi bardzo istotną rolę rozjemcy w tradycyjnej rosyjskiej (dawniej sowieckiej) strefie wpływów, czyli na Kaukazie Południowym. To lokator Białego Domu deeskaluje napięcie i skłania do porozumienia prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa i premiera Armenii Nikola Paszyniana (skądinąd Moskwa zrobi wszystko, aby przyszłoroczne wybory w tym najstarszym chrześcijańskim państwie świata przegrał stopniowo orientujący się na Zachód Paszynian) . Trumpowi udało się to, czego nie był w stanie uczynić poprzedni szef Rady Europejskiej, były premier Królestwa Belgii Charles Michel, który zresztą robił to w swoistej kontrze do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
Negocjacje pomiędzy Indiami a Pakistanem
To Trump stał się negocjatorem miedzy Indiami a Pakistanem, jakby realizując wydawałoby się wzięty z politycznego kosmosu scenariusz amerykańskiego serialu „Madame Secretary”. To akurat udało się tylko doraźnie i częściowo a zakończyło, niestety, dość szybko nieoczekiwanym zantagonizowaniem się New Delhi i Waszyngtonu (mimo udanej wizyty w Indiach wiceprezydenta J.D. Vance’a, który przybył tam ze swoją żoną, mającą przecież hinduskie korzenie). Jednak nikt nie może zaprzeczyć, że Trump i w tym przypadku nie odwrócił Ameryki plecami do świata, tylko przeciwnie: próbował zwiększyć rolę swojego kraju jako rozgrywającego w tym regionie świata, który ma dla USA kluczowe znaczenie, bo sąsiaduje z ich największym rywalem czyli Chinami.
Trump może popełniać błędy – i je popełnia, ale na pewno chce ofensywnej roli USA w świecie ,wbrew mitologii serwowanej nam od lat przez pseudoekspertów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/741670-trump-czyli-ofensywa-a-nie-izolacjonizm
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.