„Premier Francji Francois Bayrou, który przegrał wczoraj w parlamencie głosowanie nad wotum zaufania, o godz. 13.30 złoży dymisję na ręce prezydenta Emmanuela Macrona” - podały dziennik „Le Parisien” i portal BFMTV. Wcześniej zapowiadano, że Bayrou uczyni to dziś rano. Ponadto jutro, 10 września, w kraju odbędą się demonstracje pod hasłem „Blokujmy wszystko”. Policja spodziewa się radykalnych akcji.
Podczas wizyty w Pałacu Elizejskim premier, powołany przez Macrona w grudniu 2024 roku, poda się do dymisji wraz ze swoim gabinetem.
Dziś rano Bayrou przyjechał do siedziby kancelarii premiera. W dzienniku urzędowym ukazały się ostatnie decyzje rządu, dotyczące m.in. obniżki VAT na panele słoneczne i wsparcia przy instalacji pomp ciepła.
Pałac Elizejski poinformował wczoraj, że prezydent Macron mianuje nowego premiera w najbliższych dniach.
Dojdzie do paraliżu Francji?
Ruch Blokujmy Wszystko narodził się latem br. w mediach społecznościowych. Początkowo jego celem był sprzeciw wobec oszczędności budżetowych, proponowanych przez premiera Francois Bayrou. Pojawiły się wezwania do protestów i akcji nieposłuszeństwa obywatelskiego w dniu 10 września. Później pojawiły się kolejne żądania, a postulat „zablokowania”, czyli sparaliżowania kraju 10 września, poparła Francja Nieujarzmiona (LFI).
Tłem dla tej mobilizacji, którą najpierw porównywano do ruchu „żółtych kamizelek” z lat 2018-19, jest nie tylko sprzeciw wobec propozycji budżetowych Bayrou, ale ogólna niepopularność prezydenta Emmanuela Macrona i jego premiera. Bayrou został już zmuszony do ustąpienia, gdy parlament nie udzielił mu wotum zaufania. Wczorajszemu głosowaniu towarzyszyły demonstracje, pierwsze zwołane przez zwolenników mobilizacji 10 września.
Realna skala ruchu jest trudna do oszacowania, opisywany jest jednak jako rosnący. Wiele akcji, które mają się odbyć 10 września, omawianych jest w zamkniętych grupach na komunikatorach takich jak Signal czy Telegram, a więc ich zasięg trudno jest prognozować. Według ocen służb specjalnych z początku września skala mobilizacji może sięgnąć 100 tys. osób w całym kraju. Służby prognozowały, że może dojść do akcji sabotażu i blokad, których celem byłby sektor energetyczny, transport, a także obronność, jak również: centra handlowe, obiekty wielkich platform handlu internetowego i uczelnie.
MSW mobilizuje m.in. policjantów
MSW zapowiedziało, że zmobilizuje jutro około 80 tys. policjantów i żandarmów.
Ruch nie jest apolityczny - według Fundacji im. Jeana Jauresa większość osób uczestniczących w przygotowywaniu akcji, to sympatycy LFI. Ekspert tej fundacji Antoine Bristielle w wywiadzie dla dziennika „Ouest-France” powiedział, że sympatyków ruchu łączy z „żółtymi kamizelkami” to, że są zwolennikami demokracji bezpośredniej, jednak w innych sprawach ruchy te są dalekie od siebie.
Z kolei skrajna prawica przestała się interesować mobilizacją 10 września, gdy LFI podchwyciła hasła tego ruchu. Zjednoczenie Narodowe (RN) – główna partia skrajnej prawicy – nie wezwała swych sympatyków do jutrzejszych zgromadzeń. RN stroni zwykle od akcji ulicznych, prezentując się jako partia respektująca oficjalny porządek prawny.
Prefekt paryskiej policji Laurent Nunez powiedział dziś rano, że w związku z udziałem skrajnej lewicy 10 września można spodziewać się radykalnych akcji.
Nie sądzimy, by ruch zmobilizował społeczeństwo obywatelskie
— powiedział prefekt.
Skrajna lewica jednoczy bardzo różne grupy – zarówno przeciwników rządu i prezydenta, grupy antykapitalistyczne, jak i aktywistów propalestyńskich i ruchu LGBTQ+.
Do protestów 10 września nie dołączy większość związków zawodowych, które wezwały do akcji strajkowej w tradycyjnej formie. Odbędzie się ona 18 września.
CZYTAJ WIĘCEJ:
tt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/739995-dzis-dymisja-premiera-francji-zaplanowano-ogromne-protesty
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.