Europa obchodzi właśnie 10-lecie rozpoczętej przez Niemcy „Wilkommenspolitik”. Angela Merkel rzuciła wówczas hasło: „Wir schaffen das”, czyli odpowiednik amerykańskiego „We can do it”. Rzeczywiście, udało się jej. Po dekadzie widać jednak wyraźnie, że skutki tej decyzji były fatalne.
Dziś elity unijne nie mają pomysłu, jak poradzić sobie z problemem nielegalnej imigracji. Jedyny długofalowy projekt przedstawiła premier Włoch Giorgia Meloni. Chodzi o program zwany „Planem Matteiego”.
Twarz włoskiego cudu gospodarczego
Na początek warto przypomnieć pokrótce, kim był Enrico Mattei, którego imię nosi wspomniany plan. W okresie międzywojennym był on przedsiębiorcą i menadżerem w branży chemicznej. W czasie II wojny światowej związał się z antyfaszystowskim ruchem oporu, walcząc w katolickiej partyzantce przeciw Mussoliniemu. Po wojnie działał w Chrześcijańskiej Demokracji. Kiedy chadecy doszli do władzy, mianowali go likwidatorem państwowej spółki AGIP. Mattei nie posłuchał jednak poleceń rządu i zreorganizował firmę, przekształcając ją w wielki międzynarodowy koncern naftowy, który odegrał kluczową rolę w powojennym cudzie gospodarczym.
Mattei nie tylko zbudował potęgę włoskiego przemysłu naftowego, lecz także stworzył sieć dystrybucji gazu, wskrzesił linie produkcyjne nawozów sztucznych i rozpoczął program energetyki jądrowej. Założył grupę medialną na czele z dziennikiem „Il Giorno”, dzięki której zyskał wpływ na opinię publiczną. Choć nie pełnił żadnej funkcji rządowej, dysponował władzą większą niż ministrowie.
Udała mu się wówczas rzecz niebywała: zdołał złamać oligopol międzynarodowego kartelu zwanego „siedmioma siostrami” (mowa o porozumieniu zawartym w 1928 roku przez trzech gigantów naftowych: Royal Dutch Shell, Standard Oil of New Jersey – późniejszy Exxon i Anglo-Persian Oil Company – późniejsze British Petroleum, do których z czasem dołączyły cztery kolejne: Chevron, Gulf, Mobil i Texaco). Kierowany przez niego koncern ENI zdołał zdobyć koncesje na wydobycie ropy naftowej w krajach Trzeciego Świata, wyprzedzając wspomnianych wyżej krezusów. Jak to było możliwe?
Źródłem sukcesów Matteiego stała się przyjęta przez niego zasada, że państwa będące właścicielami złóż ropy będą otrzymywać 75 proc. zysków z ich eksploatacji. Tak korzystnych warunków nie przedstawiła im nigdy żadna z czołowych korporacji świata. Było to jawne zerwanie z polityką kolonializmu gospodarczego reprezentowaną przez „siedem sióstr”. Nic zatem dziwnego, że włoski przedsiębiorca przyjmowany był z honorami przez przywódców Iranu, Libii, Egiptu, Jordanii, Tunezji czy Maroka. Stał się nieformalnym przedstawicielem rządu Włoch w basenie Morza Śródziemnego, przyczyniając się do zawarcia kontraktów międzynarodowych dla swojego kraju także w innych branżach gospodarki.
Mattei miał wielkie plany na przyszłość. Niestety, zginął w katastrofie lotniczej w wieku 56 lat. 27 października 1962 roku czteroosobowy samolot, którym wracał z Katanii do Mediolanu, rozbił się podczas lądowania. Śledztwo w sprawie jego śmierci trwało latami i napotykało poważne trudności, które mogłyby stanowić odrębny temat na całą książkę. Do dziś wielu Włochów uważa, że człowiek, którego nazwisko stało się synonimem powojennego cudu gospodarczego w Italii, został w rzeczywistości zamordowany. Pozostała po nim jednak legenda, do której odwołała się Giorgia Meloni.
„Plan Matteiego”
Nawiązując do idei słynnego przedsiębiorcy, włoska premier chce wskazać kierunek nowej kooperacji z krajami Afryki, które należy zacząć traktować partnersko, odrzucając dziedzictwo gospodarczego kolonializmu. Jej zdaniem, ludzie będą uciekać z Czarnego Lądu, jeśli nie będą widzieli dla siebie perspektyw na przyszłość z powodu skazania ich krajów na trwały niedorozwój. Dlatego przede wszystkim trzeba uwolnić państwa afrykańskie z niewoli krępujących je długów poprzez konwersję zobowiązań finansowych na projekty rozwojowe. W ten sposób w ciągu najbliższych dziesięciu lat można byłoby przeznaczyć 235 milionów euro długu na inwestycje w infrastrukturę. Rzymowi udało się przekonać do swego pomysłu m.in. władze Angoli, Demokratycznej Republiki Konga, Tanzanii i Zambii.
Giorgia Meloni przedstawiła trzy pierwsze projekty, które pomogłyby Afryce w rozwoju gospodarczym. Pierwszy to Korytarz Lobito, czyli budowa nowoczesnej sieci kolejowej, która połączyłaby z oceanami kraje afrykańskie, bogate w surowce naturalne, lecz niemające dostępu do morza. Druga to Blue Raman, czyli położenie podmorskiego kabla światłowodowego, który połączyłby Afrykę z innymi kontynentami, zapewniając szybszą łączność cyfrową (z tym projektem związany jest też plan budowy sieci badawczych i edukacyjnych na Czarnym Lądzie). Trzeci projekt obejmuje inwestycje w afrykańskie rolnictwo (m.in. sektor produkcji kawy), by wzmocnić odporność łańcucha dostaw produktów żywnościowych.
Wykorzystując włoską prezydencję w Grupie G7, Giorgia Meloni uruchomiła też wspólny program z liderami branży IT, by wdrożyć mechanizmy sztucznej inteligencji w programy rozwojowe sektorów służby zdrowia, rolnictwa, energetyki, gospodarki wodnej i infrastruktury w krajach afrykańskich.
Niezależnie od tego, czy Plan Matteiego się powiedzie, czy też zakończy się niepowodzeniem, trzeba przyznać, że włoska premier jako jedyna w Europie potrafiła przedstawić długofalowy, wizjonerski program dla Afryki, mający na celu powstrzymanie niekontrolowanej imigracji z Czarnego Lądu poprzez budowanie pomyślności gospodarczej krajów tego kontynentu. W ten sposób Rzym wyrasta na lidera współpracy śródziemnomorskiej, zaś Giorgia Meloni na przywódcę w relacjach Europy z Afryką.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/739585-dlaczego-wlochy-wyrastaja-na-lidera
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.