W sieci pojawił się interesujący wpis autorstwa wysokiego oficera pułku Azow. Bohdan Krotevych zwrócił się do prezydenta Zełenskiego, pisząc swoje uwagi dotyczące sytuacji na froncie. „Problem systemowy rozpoczął się od eliminacji rezerw, masowego rozdrobnienia jednostek na całej linii frontu” – przekonuje ukraiński żołnierz.
Jak czytamy w jego wpisie na portalu X, do którego Krotevych dodał mapkę ilustrującą sytuację na froncie, nie wszystko wygląda tak, jak chcieliby tego zarządzający ukraińską obroną przed rosyjską inwazją. W swoim wpisie wylicza najważniejsze problemy, które dotykają ukraińską armię.
Były szef sztabu Azowa pisze o kompletnym bałaganie na linii Pokrowsk–Konstantynówka.
Panie Prezydencie, szczerze mówiąc, nie wiem, co dokładnie ci powiedziano, ale mówię ci: linia Pokrowsk–Konstantynówka to, bez przesady, kompletny bałagan. I ten bałagan narasta od dawna, z każdym dniem coraz bardziej. Dowództwa, które są obecnie wyznaczane (lub już zostały wyznaczone) do „naprawiania tego, co nieodwracalne”, najprawdopodobniej zostaną obwinione za bałagan, który już się dzieje. Linia kontaktu bojowego jako linia stała w rzeczywistości nie istnieje
– pisze Ukrainiec.
Pokrowsk i Myrnograd są prawie otoczone. Konstantynówka jest częściowo okrążona. Wróg posuwa się w kierunku Kramatorska i Drużkiwki. Problem narasta od zeszłego roku. Ostrzegano przed tym publicznie i właśnie tak się stało. Przyczyną tego problemu nie jest nowo utworzony korpus, który odziedziczył porażkę z niedoborami kadrowymi w podległych mu jednostkach, ani OTU czy OSUV, które przez ostatnie półtora roku w zasadzie niczym nie zarządzały, a jedynie przekazywały rozkazy „zgodnie z rozkazem Sztabu Generalnego”
– przekonuje.
Zwraca też uwagę na to od czego, jego zdaniem, zaczął się problem.
Problem systemowy rozpoczął się od eliminacji rezerw, masowego rozdrobnienia jednostek na całej linii frontu, doniesień o „zdobytych wioskach” jako o zwycięstwie na tle porażek na całych kierunkach, rozdzielenia zasobów mobilizacyjnych pomiędzy „ojców chrzestnych”, a także całkowitego braku strategicznej, a nawet operacyjnej wizji teatru działań wojennych wśród części dowództwa wojskowego. Jestem oficerem i mam poczucie godności. Mam czyste sumienie. Skończyłem raport. Do wszystkich oficerów, którzy zaakceptowali „zasady gry”: nie wiem, co wam powiedzieć. Nie rozumiem was
– przekonuje.
Na Ukrainie jest coraz więcej słusznych głosów, że ukraińskie dowództwo nie panuje nad frontem, wyznaczani są dowódcy z nadania politycznego, a ci co mówią prawdę i wzywają do określonych, konkretnych działań są odsuwani od dowodzenia lub wysyłani na głębokie zaplecze. Jestem przekonany, że po wojnie wyjdzie cała masa dowodów wskazujących na to, że od kiedy przebiegiem walk zainteresowali się politycy i zaczęli kierować działaniami armii, to Ukraińcy tylko już ponoszą klęski. Doprowadzić to mogło również do sytuacji, że władze w Kijowie mogły po prostu otrzymywać fałszywe raporty z frontu o stanie armii. Każdy polityczny oficer chciał się przypodobać w celu uzyskania dalszego awansu. Mam nadzieję, że w przypadku Polski, żaden polityk nie będzie miał wpływu na działania armii w przypadku wojny
– pisze Artur Micek.
Reakcja w sieci
Wpis ważnego ukraińskiego oficera spotkał się też z reakcją w Polsce.
Były szef sztabu Azowa Bohdan Krotewycz dobitnie o sytuacji frontowej, braku sprecyzowanej linii frontu, niemal otoczeniu Pokrowska i przyczynch problemów Ukraińców: braku planu na prowadzenie wojny, rozdrobnieniu jednostek, braku rezerw itd.
– twierdzi Michał Nowak.
mly/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/737579-wazny-oficer-azowa-alarmuje-o-sytuacji-na-froncie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.