Jak dziś należy definiować rację stanu Węgier? Jak w świecie pełnym geopolitycznych zawirowań i presji ze strony supermocarstw powinni działać Węgrzy? Co robić, by kwietniowe wybory przyniosły kontynuację rządów Fideszu? Na te między innymi pytania, kreśląc jednocześnie szerszą strategiczną wizję, odpowiedział w niedzielę premier Węgier Viktor Orban.
Jak co roku najważniejsze doroczne przemówienie wygłosił na festiwalu Tusványos, w miejscowości Tușnad (Tusnádfürdő) w Siedmiogrodzie (Transylwanii), na terenie państwa rumuńskiego. To przepiękny region, zamieszkany przez obecnie milionową społeczność węgierską, zwartą i energiczną, z miłością pielęgnującą swoje „kresowe” tradycje. Bo Seklerzy, jak często są nazywani miejscowi Węgrzy, byli przez wieki właśnie strażnikami węgierskiej granicy.
Wielka gra
Orban rozpoczął od spraw wewnętrznych. Przypomniał, że to jego ostatnie przemówienie jako premiera w tej kadencji parlamentu. Ale podkreślił z pewnością w głosie, że za rok tutaj właśnie kolejnym przemówieniem otworzy kolejną kadencję rządów.
Gdyby wybory odbywały się dzisiaj, wygralibyśmy. Ale przed nami jeszcze sporo miesięcy walki i musimy zrobić wszystko, by ta wygrana była jak największa. Pamiętajmy też, że wybory są wolne i otwarte i na tym polega i piękno, i niebezpieczeństwo demokracji, że zwycięstwo nigdy nie jest gwarantowane
— stwierdził.
Węgierscy politycy i eksperci z którymi rozmawiałem w Tusványos podkreślają, że od 16 lat słyszą, że kolejne wybory będą najtrudniejsze. Ale tym razem faktycznie jest inaczej – przeciwnik się nie tylko zjednoczył pod wodzą kontrowersyjnego Pétera Magyara ale także otrzymuje bezwstydnie przekazywane wsparcie, pieniądze i wpływy z Brukseli, międzynarodówek lewicowych, grup powiązanych z Sorosem i potężnych mediów. Co więcej, by oszukać węgierskich wyborców grupy reprezentujące światowe siły globalistyczne, przebrały się za patriotów i próbują z tej flanki atakować środowisko premiera Orbana.
Ludzie wiedzą jednak, że tak naprawdę to my o nich zawsze walczyliśmy, że my jesteśmy obrońcami wolności wyrażania poglądów — podkreślił lider Fidesz.
Cyfrowe koła obywatelskie
Nawiązując do powołanych po pierwszej i dotychczas ostatniej porażce wyborczej w roku 2002 „kół obywatelskich” premier Węgier wezwał wyborców do tworzenia „cyfrowych kół obywatelskich” (dla zwykłych obywateli) i „obywatelskiej platformy cyfrowej” (dla „cyfrowych wojowników”) – która ma być odpowiedzią na zorganizowany hejt ze strony lewicy, kłamstwa mediów i kampanie nagonkowe, znane nam tak dobrze z polskiego podwórka. Przy tej okazji sporo też mówił o sztucznej inteligencji, która w jego ocenie zmieni nasz świat nie do poznania. Kto nie będzie umiał w tej rewolucji się odnaleźć, popadnie w tarapaty. Niestety, w ocenie premiera Orbana, Unia Europejska w ogóle nie liczy się w tym wyścigu, dlatego Węgry włączają się same w międzynarodowe sieci technologiczne rozwijające umiejętności w tym sektorze.
Ofensywa w UE
W sprawie Unii Europejskiej pojawiły się znane tony, ale i kilka nowych. Po pierwsze, cel jaki stawia Orban europejskim środowiskom konserwatywnym, które coraz skuteczniej łączą się pod jego skrzydłami, nieco się zmienił. Nie chodzi już tylko o przetrwanie konserwatywnych wysp, bo unijna presja nigdy nie akceptuje żadnych wyłomów. Dziś trzeba, i ten głos słyszałem tu często, zdecydowanie działać na rzecz odbicia Unii z rąk ludzi, którzy ten projekt po prostu ukradli narodom europejskim i zawłaszczyli.
Węgry zapowiadają też twardą linię w sprawie europejskiego budżetu na lata 2028-2034, który bardzo mocno na naszych łamach skrytykował także były premier Mateusz Morawiecki. Po pierwsze, nie ma mowy, by Węgry zgodziły się na jakikolwiek budżet unijny dopóki nie odzyskają swoich pieniędzy – zablokowanych w połowie europejskich funduszy należnych krajowi. Warto na to zwrócić uwagę – patriotyczny rząd węgierski od początku tak stawia sprawę – to nie są żadne dotacje, żadna łaska, żadna darowizna czy jałmużna – to są pieniądze Węgrów, należne im bezwarunkowo, zgodnie z wszystkimi umowami.
Po drugie, lider Fideszu liczy, że zmieni się sytuacja polityczna w niektórych państwach regionu i będzie w stanie zbudować szerszą koalicję zdolną do wymuszenia zmiany budżetu i proponowanej „warunkowości” wobec wszystkich pieniędzy.
W ocenie Viktora Orbana, zaproponowany budżet to „budżet wojenny”, z gigantyczną daniną dla Ukrainy, z malejącymi funduszami na rolnictwo i edukację, a dużymi transferami w stronę przemysłu zbrojeniowego.
Ukraina?
Tu dochodzimy do wątków, które u polskiego czytelnika wywołują często niezrozumienie. Linia węgierska wobec wojny na Ukrainie zakłada uparte dążenie do pokoju i zdecydowane działania uniemożliwiające wciągnięcie Węgier do wojny. Tak to właśnie premier Orban określa – Unia Europejska próbuje zmusić Węgry, by włączyły się do wojny.
Zdołaliśmy tego uniknąć choć grożono nam sankcjami. Dziś ta presja maleje — podkreślił.
Wojny, którą nazwał „wojną europejską”. Ostrzegał, że jest wiele sygnałów iż może to wszystko przerodzić się w III Wojnę Światową. W jego ocenie jeżeli potęgi światowe nie będą umiały wypracować odpowiedniego balansu w układzie sił, ryzyko będzie rosło. Orban ostro skrytykował Unię Europejską za bezrozumne dążenie do wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, na której może tylko stracić. Generalnie, słowo „pokój” pojawiało się wielokrotnie. I tu słowo komentarza: z polskiego punktu widzenia wiele rzeczy widzimy inaczej, w tym samą wojnę na Ukrainie, ale trudno odmówić tezom i wnioskom premiera Węgier logiki, która jest przekonująca dla wyborców. Warto też usłyszeć taki argument: tylko wariat wypędza z UE Wielką Brytanię, a jednocześnie radośnie bierze w objęcia Ukrainę. Co to za polityka? Wbrew pozorom – odpowiada Orban – jest to logiczne, bo dla brukselskich władców najważniejsze jest posłuszeństwo, reszta nie ma znaczenia. A Ukraina będzie posłuszna.
Także i tutaj w tle jest kampania wyborcza: lider TISZA przedstawiany jest jako polityk prowojenny, który w pełni dostosuje politykę kraju do „głównego nurtu” także w tej sprawie. Orban wprost mówi: oni myślą, że nas zniszczą w przyszłym roku. Ale się mylą.
Główne cele strategiczne polityki węgierskiej?
Po pierwsze, mieć dobre relacje ze wszystkimi potęgami. Nie pchać się w konflikty, które Węgier bezpośrednio nie dotyczą. Być częścią świata Zachodu ale umieć robić interesy także ze Wschodem i na Wschodzie.
Po drugie, budować zdolność do samoobrony.
Węgierska armia musi być armią precyzyjną, musi mieć zawsze przewagę technologiczną nad przeciwnikiem
— podkreślił.
Po trzecie, samowystarczalność gospodarcza w kluczowych obszarach.
Po czwarte, silna kultura narodowa.
Po piąte, muszą realizować plan długoterminowy, a do tego konieczna jest stabilność władzy i prowadzonej polityki.
Kilkakrotnie padło, że największym wrogiem dla panów tego świata jest chrześcijaństwo, i nie tylko sama religia, lecz także świat wartości chrześcijańskich, kultura chrześcijańska. Stąd też taka presja na islamską migrację, która wypiera chrześcijaństwo. I tu Viktor Orban stawia mocną tezę: islamizacja Zachodu idzie w takim tempie, że przyszłe pokolenia Węgrów będą musiały bronić także granicy zachodniej. Ale jeśli nauczymy nasze dzieci jak być Węgrami, dadzą radę. Musimy być dobrymi rodzicami. Bo nasi wrogowie chcą by Węgry były małe i biedne, a one będą wspaniałe, wielkie i bogate – zakończył wystąpienie.
W kręgach konserwatywnych przemówienie premiera Orbana odebrane zostało jako jedno z najlepszych od lat, co jest szczególnie ważne przed nadchodzącymi wyborami. Walka będzie ciężka ale Fidesz wchodzi w nią w kondycji dużo lepszej niż sądzili jeszcze niedawno przeciwnicy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/736133-wazne-przemowienie-viktora-orbana-wiara-w-zwyciestwo-i-plan
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.