Niemieckie instytucje i media narzekają na kontrole, które Polska przywróciła na granicy z RFN. Niepokój czuje miejscowy biznes, ale też… niemieccy policjanci. Okazuje się, że jest poważny problem w kwestii ustalenia zasad działania w relacjach dwustronnych dotyczących nielegalnych migrantów. Okazuje się, że do tej pory mieliśmy do czynienia z „wolną amerykanką” w tej sprawie, co potwierdza ustalenia polskiej opozycji i obrońców granic.
Sprawę problemów niemieckiego biznesu poruszył portal dw.com.
Po przywróceniu również przez Polskę kontroli na granicy z Niemcami politycy i biznes nie kryją obaw. Niektórzy obwiniają rząd w Berlinie
– czytamy.
Okazuje się, że kontrole graniczne mogą mieć negatywne konsekwencje „w postaci niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej w regionach takich jak Brandenburgia”.
Obaw nie kryją przedstawiciele organizacji biznesowych. „Otrzymujemy niepokojące informacje od środowisk biznesu, a w szczególności od lokalnych izb przemysłowo-handlowych” – powiedziała Helena Melnikov, dyrektor zarządzająca Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej (DIHK) w rozmowie z gazetą „Handelsblatt”. „Jeśli osoby dojeżdżające do pracy przez granicę polsko-niemiecką nie będą już docierać bez problemów i na czas, istnieje zwiększone ryzyko, że na stałe zmienią kierunek tych podróży, co będzie miało konsekwencje w postaci niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej w regionach takich jak Brandenburgia” – ostrzegła
– pisze portal.
Reakcja polityków PiS
Do sprawy odniósł się Arkadiusz Mularczyk z PiS.
Oni są niemożliwi. „Jak Kali ukraść komu krowa - to dobrze. Jak Kalemu ukraść krowa - to źle”
– napisał.
Ciekawy fragment artykułu cytuje Anita Czerwińska z Prawa i Sprawiedliwości.
„Istnieje zwiększone ryzyko, że na stałe zmienią kierunek tych podróży, co będzie miało konsekwencje w postaci niedoboru wykwalifikowanej siły roboczej w regionach takich jak Brandenburgia”
– pisze posłanka.
Problemy niemieckich służb
Z kolei tagesschau.de cytuje opinię niemieckiego związku zawodowego policjantów.
Związek zawodowy policji (GdP) zażądał ścisłej koordynacji między Polską a Niemcami, a także jasnych umów, które zdaniem szefa federalnej policji federalnej Andreasa Roekopfa miały być „wykonalne i funkcjonalne”
– czytamy.
Okazuje się, że do tej pory w najważniejszych kwestiach dotyczących migrantów, nie było podstawowych ustaleń!
Potrzebujemy jasnych zobowiązań, kiedy możemy i musimy odrzucić ludzi, a to musi być uzgodnione z krajami sąsiednimi w taki sposób, że jest to praktyczna procedura” - powiedział Roekopf z Rhenish Post. „Ponieważ Polska zwróciła odrzucenie przez naszych kolegów, musimy zająć się ludźmi, a w razie wątpliwości przekazać je do centrum recepcyjnego” - powiedział związkowiec policji
– czytamy na portalu.
Po ogłoszeniu przez szefa rządu Polski Tuska może się zdarzyć, że „wchodzimy w jakąś grę ping-pong”, obawia się Roekopf. Oznacza to, że osoby ubiegające się o azyl i ochronę, których chcemy odrzucić do Polski, nie są tam akceptowane lub również są odrzucane po krótkim czasie. To nie może się zdarzyć. Mówimy o ludziach, którzy staną się wtedy piłką polityki. Dla policji federalnej będzie też znaczny dodatkowy wysiłek
– czytamy.
Do sprawy odniósł się Stanisław Żaryn z Kancelarii Prezydenta RP.
Kolejny zaskakujący sygnał. Niemieccy związkowcy z Policji apelują do rządu RFN, by w porozumieniu z Polską wypracował procedury działań na granicy niemiecko-polskiej. „Potrzebujemy jasnych zobowiązań”- mówi policjant. To przyznanie, że dziś jest wolna amerykanka!
– napisał.
mly/dw.com/tagesschau.de/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/734412-niemcom-nie-podobaja-sie-kontrole-narzekaja-tez-policjanci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.