II tura powtórzonych wyborów prezydenckich w niedzielę będzie zapewne najbardziej wyrównanym głosowaniem we współczesnej historii Rumunii - powiedział PAP politolog Costin Ciobanu, który spodziewa się rekordowej mobilizacji wyborców, ocenia jednak, że wynik będzie jak rzut monetą.
Politolog podkreśla, że frekwencja będzie prawdopodobnie bardzo wysoka ze względu na wysoką stawkę tych wyborów - zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej.
W tej chwili sytuacja wygląda jak rzut monetą. Drobne różnice między kandydatami w sondażach mieszczą się w granicach błędu statystycznego. Piłka będzie w grze do zliczenia ostatniego głosu
— ocenia Ciobanu.
Przedwyborcze badania opinii publicznej przed dogrywką wyborów prezydenckich wskazują na bardzo wyrównane szanse między liderem prawicowej AUR George Simionem a jego rywalem - burmistrzem Bukaresztu Nicusorem Danem. Różnice między kandydatami mieszczą się w granicach 2-3 pkt. proc, w zależności od sondażu: na korzyść Simiona lub Dana.
Ważnym elementem, który przesądzi o wyniku wyborów będzie frekwencja; politolog spodziewa się, że będzie ona dużo wyższa niż w I turze 4 maja, kiedy do urn poszło 53 proc. wyborców. Ciobanu prognozuje, że na udział w niedzielnym głosowaniu zdecyduje się ponad 60 proc. Rumunów.
Zwykle w drugiej turze wyborów prezydenckich frekwencja jest wyższa niż w pierwszej. To naturalna mobilizacja, bo gdy ściera się ze sobą dwóch kandydatów, a tylko jeden z nich wygra, wybory są bardzo spersonalizowane
— ocenia politolog.
Politolog zwrócił także uwagę na znaczenie mobilizacji licznej diaspory rumuńskiej, która rozpoczęła głosowanie już w piątek. Do soboty do lokali wyborczych za granicą udało się dwa razy więcej wyborców niż w I turze, a i wówczas frekwencja była rekordowa.
Tymczasem wśród Rumunów mieszkających za granicą szczególną popularnością cieszy się Simion, który w I turze uzyskał 61 proc. głosów, o wiele wyższy wynik niż poparcie wśród ogółu wyborców (41 proc.).
Jednak według Ciobanu nie można mieć pewności, że większa mobilizacja diaspory w II turze zagra na korzyść lidera AUR.
Można sobie wyobrazić także taki scenariusz, w którym wyborcy idą zagłosować w obawie przed wygraną eurosceptycznego Simiona
— zaznacza Ciobanu.
Po I turze wyborów 4 maja, w której wyeliminowany został lider establishmentu Crin Antonescu, premier Marcel Ciolacu podał się do dymisji, a jego rolę tymczasowo przejął Catalin Predoiu.
To podniosło znaczenie wyborów prezydenckich, bo w tym kontekście jedną z pierwszych decyzji prezydenta będzie wyznaczenie kandydata na premiera
— zaznacza Ciobanu.
Tymczasem lider AUR obiecał, że na szefa rządu mianuje zwycięzcę unieważnionych wyborów, Calina Georgescu.
Zdaniem Ciobanu nie ma pewności, że kandydaturę Georgescu poprze parlament, w którym siły radykalnie zyskały mocną pozycję, ale nie mają większości. Jednak mało prawdopodobne jest, że za drugim głosowaniem Simion nie przepchnie innego odpowiadającego mu polityka, gdyż lider AUR trzyma w ręku kartę przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Nikt, zwłaszcza partie mainstreamowe tego nie chcą
— zaznacza.
Wysoka stawka tyczy się także polityki zagranicznej Rumunii, a zwłaszcza jej pozycji w UE i dalszej pomocy dla Ukrainy. Zwycięstwo Dana oznacza kontynuację proeuropejskiej i proatlantyckiej linii, a wygrana Simiona, który zapowiedział zakończenie pomocy wojskowej dla Ukrainy - dużą niepewność dla Kijowa i wzmocnienie eurosceptycznego frontu w UE.
Prezydentura Simiona nie będzie dobrą wiadomością dla Kijowa, zwłaszcza jeżeli funkcję premiera obejmie Georgescu, który określił Ukrainę mianem „fikcyjnego państwa” i sugerował, że Rumunia powinna przejąć część terytorium Ukrainy
— mówi rozmówca PAP.
Jednak myślę, że Simion prowadzi bardzo ryzykowną grę, bo Rumuni są bardzo przeciwni Rosji - a to może mieć znaczenie dla (wyniku) głosowania
— podkreśla Ciobanu.
W niedzielę odbywa się powtórzone głosowanie, ponieważ w grudniu 2024 roku Sąd Konstytucyjny unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich z 24 listopada tego samego roku. Przyczyną tej decyzji były zarzuty wobec jednego z kandydatów – Calina Georgescu, który zdobył wówczas pierwsze miejsce – o nadużycia w kampanii i złamanie zasad uczciwej konkurencji wyborczej, a także wsparcie ze strony „aktora zewnętrznego” (Rosji).
CZYTAJ TAKŻE:
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/729754-zacieta-walka-wyborcza-w-rumuniiwyrownane-szanse-kandydatow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.