W Paryżu odbywa się dzisiaj szczyt „koalicji chętnych” - państw skłonnych wesprzeć gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy po ewentualnym rozejmie z Rosją. To drugie tego rodzaju spotkanie zwołane przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Z Polski do Paryża przybył premier Donald Tusk.
Łącznie w obradach udział bierze 31 delegacji, co oznacza, że grono uczestników jest większe niż podczas pierwszego szczytu w Paryżu w lutym (drugi odbył się w Londynie). Reprezentowane będą państwa UE, Wielka Brytania, która jest współinicjatorką „koalicji chętnych”, a także Kanada i Norwegia. Udział w spotkaniu weźmie też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Szczyt zapowiadany jest jako spotkanie „koalicji chętnych”, czyli państw, które chcą silnych gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa i są gotowe zaangażować się w ich zapewnienie.
Wyciąganie wniosków
Jak podał dziennik „Les Echos”, powołując się na doradcę Macrona, celem szczytu jest „wyciągnięcie wniosków operacyjnych” z poprzednich dwóch spotkań. W programie są cztery punkty: natychmiastowa pomoc dla Kijowa, całościowe zawieszenie broni, powołanie sił wspierających, mających gwarantować ewentualny rozejm, oraz długoterminowe wsparcie Ukrainy. Jak powiedział doradca Macrona, na szczycie każdy przywódca wyjaśni, „co jest gotów zrobić”.
Dyskusja będzie dotyczyć też ewentualnych sił, jakie miałyby być wysłane na Ukrainę, w tym ich składu. Francja zaproponowała wcześniej rozmieszczenie sił zagranicznych na Ukrainie z dala od linii frontu. Przedstawiciele Wielkiej Brytanii określali liczebność tych potencjalnych sił na 10-30 tysięcy żołnierzy.
Nie chodzi o siły podtrzymania pokoju, co zakłada interwencję ONZ, ani o siły bojowe. Armia ukraińska pozostanie na pierwszej linii (frontu), podczas gdy siły wsparcia będą na drugiej linii
— powiedział doradca Macrona.
Kraje europejskie chciałyby, by trzecią linię zapewniły Stany Zjednoczone; dyplomata, którego cytuje „Les Echos” zapewnia, że prezydent Donald Trump nie wykluczał nigdy tzw. backstopu (zabezpieczenia). Jednak Waszyngton powtarzał dotąd, że na Ukrainie nie będzie amerykańskich żołnierzy.
Kto przybył?
NA dzisiejszym szczycie sojuszników Ukrainy w Paryżu obecni są przedstawiciele około 30 krajów. Z Wielkiej Brytanii przybywa premier Keir Starmer, z Niemiec - kanclerz Olaf Scholz. Obecni są też sekretarz generalny NATO i szefowa Komisji Europejskiej - Mark Rutte i Ursula von der Leyen. Polskę reprezentuje premier Donald Tusk.
Zaproszone zostały 33 delegacje; obecnych będzie 27 przywódców państw i rządów. Gospodarzem szczytu jest prezydent Francji Emmanuel Macron; przywódca Ukrainy Wołodymyr Zełenski jest w Paryżu od wczoraj wieczorem i spotkał się już z Macronem.
Kanada i Australia reprezentowane są na szczeblu ambasadorów, z Turcji przybył wiceprezydent Cevdet Yilmaz. Obecny jest też przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa.
Przed godz. 10 do Pałacu Elizejskiego przybyli pierwsi goście, w tym prezydent Finlandii Alexander Stubb i premier Belgii Bart De Wever. Wcześniej zapowiadano, że szczyt zacznie się o godz. 10.
Gwarancje bezpieczeństwa
Prezydent Francji Emmanuel Macron przywitał dziś rano w Pałacu Elizejskim premiera Donalda Tuska, który bierze udział w szczycie „koalicji chętnych”, czyli państw gotowych wspierać Ukrainę m.in. w procesie pokojowym. Po sesji plenarnej planowana jest dwustronna rozmowa obu przywódców.
Choć wiodącym tematem szczytu ma być wsparcie Ukrainy i gwarancje bezpieczeństwa dla Kijowa po ewentualnym rozejmie z Rosją, premier Tusk zapowiedział, że poruszy też temat wykorzystywania środków europejskich bezpośrednio na rzecz obronności.
Zgodnie z harmonogramem przedstawionym przez kancelarię premiera zaraz po powitaniu Tusk weźmie udział w rozmowach plenarnych. Potem, o godz. 13, ma spotkać się z Macronem, a ok. godz. 13.30 przewidziano konferencję prasową.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/724992-szczyt-koalicji-chetnych-w-paryzu-co-zrobia-przywodcy