Jeszcze nie minęło 100 dni prezydentury Donalda Trumpa, a już wielu dziennikarzy, komentatorów politycznych i polityków (niestety często ze środowisk prawicowych, patriotycznych i niepodległościowych) stawia mu zarzuty zdrady Europy, zdrady interesów cywilizacji zachodniej, ulegania Putinowi (a właściwie działaniu na korzyść Rosji) i tym podobne bzdury. Nie wątpię, że część takich opinii wynika z autentycznej troski o dobro naszego kraju i przyszłość świata, ale jednocześnie odnoszę wrażenie, że sporo wypowiedzi to głos „pożytecznych idiotów” mniej czy bardziej świadomie prowadzących do katastrofy. Oponentom polecam trochę głębszą refleksję, sięgnięcie do historii i nieuleganie sączonym nam przez lata fobiom.
Donald Trump nie zdradza Europy, ale ją po prostu budzi (szczególnie Unię Europejską, która spała i powoli zamieniała się w politycznego i gospodarczego trupa). To „Bruksela” i jej „królowie” od lat zarażają trupim zapachem państwa próbujące wyrwać Unię z tego marazmu. To czy Europa obudzi się i podejmie współpracę z USA na gruncie zdrowej rywalizacji gospodarczej i politycznej oraz wróci na pozycję lidera cywilizacji zachodniej zależy przede wszystkim od niej (w tym również od nas (choć na obecną ekipę liberalno-lewicowych „demokratów” trudno liczyć). Oczywiście potrzebne są również działania Trumpa w tym kierunku, ale jestem przekonany, że jemu do takiej aktywności jest znacznie bliżej niż Scholzowi, Urszuli von der Leyen i wielu liderom Europy, którzy są politycznymi karłami, a nie mężami stanu. Na marginesie, warto pamiętać, że to różne państwa europejskie wielokrotnie wchodziły w alianse z Rosją, alianse osłabiające naszą cywilizację i wiele jej mniejszych krajów (w tym Polskę). Zalecam filozofię „First Poland”, a nie troskę o Niemcy, Francję i szemrane interesy ich elit.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/722534-i-kto-tu-oszalal-trump-nie-zdradza-europy-ale-ja-budzi