Niedawno jeden z najbardziej opiniotwórczych dzienników w USA „New York Times” opublikował duży raport na temat największego giganta aborcyjnego na świecie, czyli organizacji Planned Parenthood, zwanej przez obrońców życia „fabryką śmierci”.
Nowojorska gazeta ma profil liberalny, a jej redaktorzy od lat wspierają aborcję. Wydawać by się mogło więc, że tekst będzie przychylny dla wspomnianej instytucji – tym bardziej, że administracja Donalda Trumpa pozbawiła Planned Parenthood publicznego dofinansowania. Nic bardziej mylnego – artykuł w „New York Times” to miażdżąca krytyka organizacji posiadającej gęstą sieć klinik aborcyjnych nie tylko w USA, lecz także w innych krajach świata. Co sprawiło, że liberalny dziennik opublikował druzgocący raport na temat owego molocha?
Transfery na cele partyjne
Przede wszystkim krytykę wzbudziło olbrzymie marnotrawstwo pieniędzy publicznych na cele polityczne. Okazuje się, że od czasu, gdy w 2022 roku Sąd Najwyższy USA uchylił wyrok w sprawie Roe versus Wade, legalizujący aborcję na terenie Stanów Zjednoczonych, administracja Joe Bidena oraz władze stanowe znajdujące się pod kontrolą Demokratów przesłały łącznie prawie 500 milionów dolarów w formie dotacji dla Planned Parenthood. Żadne z tych środków nie zostały jednak przeznaczone na opiekę zdrowotną, lecz na kampanie społeczne i medialne służące promocji polityków opowiadających się za aborcją, zazwyczaj z Partii Demokratycznej. Był to więc de facto transfer pieniędzy publicznych na cele partyjne.
Niski poziom higieny
W tym czasie wiele klinik Planned Parenthood domagało się podstawowych środków sanitarnych, jednak centrala organizacji odmawiała im, mówiąc, że nie stać jej na taki wydatek. „New York Times” opisuje, że w wielu placówkach nie było nawet leków przeciwbólowych i płynów dożylnych. Poziom higieny pozostawał katastrofalny. Gazeta podaje przykład jednej z klinik w Omaha, gdzie ścieki z zatkanej toalety przedostawały się do sali pooperacyjnej przez dwa dni, a pacjentki wymiotowały z powodu panującego fetoru.
Niedokształcony i niekompetentny personel
Według nowojorskiego dziennika poziom wykształcenia personelu medycznego w ośrodkach Planned Parenthood jest dramatycznie niski. Na przykład pewien lekarz w klinice w Nebrasce założył pacjentce domaciczną wkładkę antykoncepcyjną i nie zorientował się nawet, że kobieta jest w czwartym miesiącu ciąży. Przykładów niekompetencji pracowników oraz fatalnych warunków sanitarnych gazeta podaje znacznie więcej. Z jednej strony personel żali się na żenująco niskie płace i długotrwałe przerwy w wypłacaniu wynagrodzeń, a z drugiej strony dyrekcja wypłaca sobie sześciocyfrowe pensje.
Toksyczna kultura pracy
Raport „New York Timesa” obala też twierdzenie, jakoby Planned Parenthood zajmował się szeroko pojętym tzw. zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym, zaś aborcja była tylko jedną z wielu oferowanych usług. W rzeczywistości cała niemal aktywność organizacji sprowadza się do promowania i przeprowadzania haniebnego procederu, jakim jest uśmiercanie dzieci w łonach matek. 97 proc. wszystkich usług związanych z ciążą stanowią aborcje. Kliniki działają jak taśmociągi, a presja na zwiększenie liczby pacjentek prowadzi do licznych błędów w procedurach i podawaniu leków. Gdy jedna z pracownic ośrodka w Minnesocie próbowała przeciw temu protestować, została natychmiast zwolniona. Kobiety są też zwalniane z pracy tylko za to, że złożyły wniosek o urlop macierzyński lub skarżyły się na dyskryminację. Według nowojorskiej gazety w Planned Parenthood panuje „chaotyczna” i „toksyczna” kultura biznesowa.
Oczywiście „New York Times” nie piętnuje wspomnianej instytucji za to, co powinno stanowić główny powód krytyki, czyli za zabijanie dzieci w prenatalnej fazie rozwoju. A mówimy przecież o organizacji, która w zeszłym tylko roku przeprowadziła ponad 392 tysiące aborcji, co stanowi rekordową liczbę. Jej dochód netto z tego powodu wyniósł ponad 178 milionów dolarów.
Hojna ręka Unii Europejskiej
O ile z jednej strony administracja Donalda Trumpa postanowiła skończyć z dofinansowaniem aborcyjnego molocha, o tyle z drugiej strony nic nie wskazuje na to, aby podobną decyzję miała podjąć Komisja Europejska, która wspiera finansowo Planned Parenthood od 2005 roku. W czteroletnim okresie (od 2022 do 2025 roku) Bruksela przeznaczyła dla tej organizacji łącznie ponad 3 miliony euro. Niedawno kilkunastu europosłów z partii Bracia Włosi Giorgi Meloni napisało w tej sprawie interpelację do władz Komisji Europejskiej. Nie wydaje się jednak, by Ursula von der Leyen zamierzała postąpić w tej sprawie tak jak Donald Trump.
Powyższy felieton został wygłoszony na falach Radia Maryja w środę 26 lutego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/722508-nyt-publikuje-raport-druzgocacy-aborcyjnego-molocha