Wojna Rosji przeciwko Ukrainie nie może skończyć się złym porozumieniem, bo Władimir Putin będzie wtedy „przybijał piątki” z liderami Korei Północnej, Iranu i Chin - mówił sekretarz generalny NATO Mark Rutte podczas „ukraińskiego śniadania” w Davos. Dodał, że naszym zadaniem jest zapewnienie Ukrainie jak najlepszej pozycji w negocjacjach.
Debata bez Zełenskiego
W spotkaniu nie uczestniczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, a jego kraj reprezentowała wicepremier i minister gospodarki Julia Swyrydenko. Wśród panelistów był prezydent Andrzej Duda, zaś w dyskusji głos zabierał szef MSZ Radosław Sikorski. Ocenił on, że przywódca Rosji powinien „zasłużyć na szczyt” w sprawie wojny w Ukrainie z nowym prezydentem USA Donaldem Trumpem.
Tematem śniadania, które zorganizowała fundacja ukraińskiego biznesmena Wiktora Pinczuka podczas Forum Ekonomicznego w Davos, była sytuacja broniącej się przed Rosją Ukrainy.
„Nie możemy pozwolić, by w XXI wieku jedno państwo najeżdżało drugie i próbowało je kolonizować”
— powiedział Rutte. Zwracał uwagę na współpracę Rosji z Chinami, Koreą Północną oraz Iranem.
„To świadczy o tym, że to nie jest wyłącznie konflikt europejski, ale sprawa światowej geopolityki” - podkreślił.
Jak ocenił, jeżeli wojna na Ukrainie zakończy się „złym porozumieniem”, to „będzie to tylko znaczyło, że zobaczymy, jak Władimir Putin będzie przybijał piątki z liderami Korei Północnej, Iranu i Chin”.
„Na to nie możemy się zgodzić; z perspektywy geopolityki byłoby to wielkim błędem”
— powiedział Rutte.
„Jeżeli Ukraina przegra, będzie to znaczyło tyle, że w ramach NATO nie będziemy tylko mówili o wydawaniu 3 proc. PKB na obronność zamiast 2 proc., ale zaczniemy potrzebować dodatkowych bilionów, by przywrócić odstraszanie Sojuszu”
— ocenił sekretarz generalny NATO.
Rutte przestrzegł też, żeby „nie zasiadać do stołu negocjacyjnego bez Putina”, tzn. nie rozważać możliwych ustępstw ze strony Ukrainy przed rozpoczęciem negocjacji; podkreślał też konieczność stałego zwiększania wsparcia dla Ukrainy.
Zwrócił uwagę, że w negocjacjach pokojowych kluczowe będzie wynegocjowanie trwałego pokoju - tj. takiego, którego warunki nie pozwolą na kolejną napaść Rosji na Ukrainę.
„Żeby pokój był trwały, musimy zapewnić, by Putin nigdy, przenigdy nie spróbował w przyszłości zająć choćby kilometra kwadratowego Ukrainy”
— powiedział Rutte.
„Naszym zadaniem jest zapewnić Ukrainie jak najlepszą pozycję, gdy rozmowy się zaczną. A gdy się skończą - by ten pokój, który zostanie wynegocjowany, był trwały i nigdy nie został podważony”
— oświadczył sekretarz generalny NATO. Podkreślił także, że jasne musi być, że Putin nie może dysponować żadną formą „weta”, jeśli chodzi o dołączenie danego kraju do NATO.
Mocne stanowisko prezydenta Dudy
Prezydent Duda podkreślił w swoim wystąpieniu, że wojna w Ukrainie to nie konflikt lokalny, a globalny i dlatego wymaga globalnych rozwiązań. Zaznaczył, że nie chodzi o to, by zachęcać Putina, by usiadł do rozmów pokojowych, ale o to, jak sprawić, by to on o nie prosił.
Duda zaznaczył, że nie każde pokojowe zakończenie wojny jest w interesie Ukrainy, Polski i naszej części Europy oraz UE. Wyjaśnił, że mówi o krajach, które przez lata były za tzw. żelazną kurtyną i były traktowane jako strefa wpływów Moskwy.
Zdaniem prezydenta trzeba przyjąć plan gwarancji pokoju dla Ukrainy oraz jej suwerenności i poszanowania przez Rosję prawa międzynarodowego; prawa, które - jak zaznaczył - zostało przez ten kraj pogwałcone.
Prezydent Duda ocenił, że błędem jest zadawanie pytania, jak zachęcić Putina, by usiadł do stołu negocjacyjnego i chciał rozmawiać o pokoju. W opinii prezydenta należy raczej sprawić, by to „Putin błagał Ukrainę i jej sojuszników, by mógł przy tym stole zasiąść” - oświadczył. Polski przywódca zaznaczył, że wojna w Ukrainie „to nie konflikt lokalny, a globalny, zatem wymaga globalnych rozwiązań”.
Sikorski o stanowisku MSZ
W trakcie dyskusji szef polskiej dyplomacji Sikorski oświadczył, że Putin powinien „zasłużyć na szczyt” w sprawie wojny w Ukrainie z prezydentem Trumpem. Szybki szczyt wyniósłby Putina ponad jego rzeczywiste znaczenie – ocenił.
„Prezydent USA jest przywódcą wolnego świata, a Władimir Putin jest wyrzutkiem i oskarżonym zbrodniarzem wojennym za kradzież ukraińskich dzieci. Sugerowałbym, że Putin musi zasłużyć na szczyt, bo jeśli uzyska go zbyt wcześnie, to wyniesie go to ponad jego znaczenie i da mu złe wyobrażenie o sytuacji”
-– powiedział Sikorski.
Minister wyraził przekonanie, że Ukraina jest w stanie nadal walczyć w bieżącym roku z Rosją, i stwierdził, że Rosja jest w złej sytuacji, gdyż jej gospodarka idzie na dno.
„Prezydent Trump rozpoczął (swoją prezydenturę) dobrze, uznając, że to Putin musi zmienić swoje stanowisko, a nie Ukraina. (…) Jeśli mogę coś zasugerować nowej (amerykańskiej) administracji, wychodząc z głębi doświadczenia kraju, który ostrzegał resztę Zachodu przed Putinem i nie zawsze był słuchany, to jest to, że to nie jest Putin, którego prezydent Trump znał w swojej pierwszej kadencji” – uprzedził.
Sikorski podkreślił podczas dyskusji na „ukraińskim śniadaniu”, że Polska przeznacza 4,7 proc. PKB na obronność.
Rutte: Problemem nie są USA
W tejże dyskusji ponownie zabrał głos Rutte, który przyznał rację Trumpowi, iż Europa przeznacza na obronność zbyt małe środki.
„Problemem nie są Stany Zjednoczone, lecz Europa. Problem polega na tym - i Trump konsekwentnie to podkreślał - że w Europie mamy zbyt niskie wydatki na obronność” – powiedział.
Trump uznawał, że „Stany Zjednoczone robią zły interes (w swoim zaangażowaniu w obronność), a Europa zasadniczo finansuje swój model społeczny, system opieki zdrowotnej itp. oraz system emerytalny poprzez niedofinansowanie obrony” – wyjaśnił Rutte.
„Problem polega oczywiście na tym, że nie osiągnęliśmy jeszcze poziomu 2 proc. To problem numer jeden. Problem numer dwa polega na tym, że 2 proc. to wciąż za mało. To nawet nie jest bliskie tego, czego potrzebujemy. Teraz jesteśmy bezpieczni, ale NATO nie będzie w stanie obronić się w ciągu czterech czy pięciu lat, jeżeli będziemy trzymać się tych 2 proc.” - podkreślił sekretarz generalny NATO.
Wicepremier Ukrainy o gwarancjach bezpieczeństwa
Wicepremier i minister gospodarki Ukrainy Julia Swyrydenko oświadczyła ze swej strony, że biznes międzynarodowy gotów jest do inwestowania w Ukrainie, jednak potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa; najlepsze gwarancje mogłoby dać NATO.
„Widzimy tutaj w Davos, że firmy są gotowe inwestować i zwiększać swoją aktywność w Ukrainie, ale oczekują bardzo konkretnych gwarancji bezpieczeństwa. To powinno być częścią potencjalnego przyszłego porozumienia i powinno być bardzo praktyczne. Najlepszym rozwiązaniem jest NATO”
– powiedziała.
Swyrydenko zwróciła się przy tym do przedstawicieli biznesu, by wpływali na swoje rządy, by zapewniły dogodne warunki działalności na ukraińskim rynku.
„Chcę również zaapelować do biznesu i powiedzieć: spójrzcie, macie nie mniejszą władzę niż politycy. I jeśli weźmiemy pod uwagę bardzo probiznesową administrację Trumpa, prosiłabym, abyście zaapelowali do swojego rządu i rozmawiali z nimi tak, jak rozmawiacie z nami”
– mówiła.
Wicepremier oceniła, że biznes jest bardzo optymistyczny wobec inwestycji w jej kraju. „Ogólnie biznes jest bardzo optymistyczny i oczekuje, że aktywna faza wojny zakończy się w tym roku” – podkreśliła.
Swyrydenko zwróciła uwagę, że mimo wojny Ukraina przeprowadza reformy i walczy z korupcją.
„W ciągu ostatnich czterech-pięciu lat bardzo się poprawiliśmy i jeśli spojrzeć na indeks postrzegania korupcji, to bardzo szybko podnieśliśmy się na tej liście. A jeśli spojrzeć na reformy, które przeprowadzamy w czasie wojny, to jest ich około 200. Oznacza to, że jednocześnie walczymy, pracujemy i reformujemy”
– oświadczyła ukraińska wicepremier.
PAP/flot
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/719354-debata-o-bezpieczenstwie-na-ukrainskim-sniadaniu-w-davos