Po zakończeniu oświadczenia ustępująca prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili opuściła rezydencję, Pałac Orbelini, i wyszła do tłumu swoich zwolenników. Następnie protestujący przenieśli się pod budynek parlamentu.
Miłość do siebie nawzajem i do kraju da nam zwycięstwo
— powiedziała.
Chcę wam powiedzieć, że sześć lat temu złożyłam przysięgę na wierność konstytucji, ale ważniejsza była przysięga na wierność krajowi i wierność wam. Dlatego jestem tu dzisiaj. Ta wierność nie zmieni się w żaden sposób, niezależnie od tego, czy jestem w pałacu, czy poza nim. Wyjdę stąd do was i będę z wami
— oświadczyła przywódczyni.
„Rosyjska tragedia”
Jej wystąpienie było wielokrotnie przerywane oklaskami zgromadzonego tłumu.
Zurabiszwili nazwała rządzącą partię Gruzińskie Marzenie „rosyjską tragedią”.
Odpowiedzią na moją propozycję (negocjacji w sprawie terminu nowych wyborów parlamentarnych-PAP) był cynizm, zastraszanie, represje, a dziś to co się dzieje w parlamencie (zaprzysiężenie Micheila Kawelszwilego na prezydenta-PAP) jest to parodią
— oznajmiła.
Gruzińskie Marzenie doprowadziło kraj do całkowitego kryzysu - spowodowało to rozłam w samej partii, o czym wczoraj mówiły nawet siły bezpieczeństwa. Ten rozłam dotyczy wszystkich. Biznes również odczuwa powagę sytuacji, w tym ci, którzy są lojalni wobec rządu
— dodała.
Skandowano „Niech żyje Gruzja!”. Prezydent podkreśliła, że opuszcza gmach przy ulicy Atoneli dobrowolnie.
Micheil Kawelszwili został zaprzysiężony na prezydenta Gruzji. Ceremonia, w której wzięli udział posłowie partii rządzącej Gruzińskie Marzenie, członkowie rządu oraz kolegium elektorskiego, trwała niecałą godzinę. Budynek otoczony jest przez siły bezpieczeństwa.
Od tygodni Zurabiszwili zapowiadała, że nie opuści swojej rezydencji i nie przekaże władzy Micheilowi Kawelszwilemu, wybranego na prezydenta przez kolegium elektorskie, złożone z przedstawicieli partii rządzącej Gruzińskie Marzenie.
Na froncie białego pałacu powiewa flaga Gruzji i Unii Europejskiej. Przed budynkiem zgromadzili się dziennikarze oraz protestujący z gwizdkami i gruzińskimi flagami. Jeden z nich miał w ręce transparent „Łapy precz od naszej prezydent”. Tłum skandował: „Niech żyje Gruzja!”.
Nie mogło mnie tu zabraknąć, bo Zurabiszwili jest dziś jedynym, legalnie wybranym politykiem w tym kraju. Wspieram ją całym sercem
— powiedziała w rozmowie z PAP studentka Katia, która miała ze sobą unijną flagę.
Na ulicy Atoneli, gdzie mieści się rezydencja, stoją świąteczne ozdoby - na przeciwko drzwi pałacu Orbelini postawiono figurę kolorowego pajaca. W pobliskich przecznicach widać funkcjonariuszy policji i wozy policyjne.
To nie koniec protestów
Demonstrujący w rozmowie z PAP zapewniają, że ustąpienie Zurabiszwili z urzędu nie oznacza zakończenia antyrządowych wieców.
Dziś jest 32. dzień protestu, jutro będzie 33. Nic się nie zmienia, wciąż tu będziemy przychodzić
— powiedział Sandro trzymając w ręce gruzińską flagę.
Tłum zgromadzony pod parlamentem gwiżdże, słychać trąbki i wuwuzele. Wielu ma ze sobą czerwone kartki. To symboliczny sprzeciw wobec zaprzysiężonego prezydenta Micheila Kawelszwilego, który w przeszłości był piłkarzem.
Ulice wokół parlamentu są zamknięte, blokuje je policja.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Antyrządowa akcja „Łańcuch jedności” w Gruzji! W Tbilisi ludzie złapali się za ręce, tworząc ponad siedmiokilometrowy łańcuch
CZYTAJ TAKŻE: Amerykanie nałożyli sankcje na Iwaniszwilego. Miliarder uważany jest za człowieka sprawującego faktyczną władzę w Gruzji
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/717096-zurabiszwili-opuscila-rezydencje-i-wyszla-do-tlumu