Donald Trump chce, by kraje NATO przeznaczały 5 proc. PKB na obronność - podał portal dziennika „Financial Times”, powołując się na osoby znające przebieg rozmów zespołu prezydenta elekta USA z przedstawicielami rządów państw europejskich. Prezydent chce, by Europa wypełniła swoje zobowiązania wydatków obronnych i zwiększyła udział w pomocy Ukrainie - powiedziała PAP rzeczniczka zespołu Donalda Trumpa, Karoline Leavitt. Przedstawiciele zespołu zaprzeczyli, by Trump domagał się od państw NATO wydatków na obronność na poziomie 5 proc. PKB.
„3 proc. lub więcej”
Ludzie z najbliższego otoczenia Trumpa, w tym jego doradcy ds. polityki zagranicznej, przekazali swym europejskim rozmówcom, że przyszły prezydent zażąda zwiększenia nakładów państw Sojuszu na zbrojenia, jednak po swej inauguracji ma na razie zamiar utrzymać dostawy pomocy wojskowej dla Ukrainy, odpierającej rosyjską inwazję - informuje brytyjski dziennik.
Jedno ze źródeł „FT” uważa, że Trump ostatecznie zgodzi się na podniesienie budżetów na obronność do 3,5 proc. PKB, ale ma zamiar powiązać takie ewentualne ustępstwo z pewnymi wymogami dotyczącymi bardziej korzystnych dla USA warunków umów handlowych z Europą.
Inny europejski rozmówca dziennika oznajmił, że przed czerwcowym szczytem NATO w Hadze „jasne jest, że mówimy o 3 proc. (PKB) lub więcej” wymaganych nakładów na zbrojenia.
Trump, który podczas kampanii wyborczej obiecywał, że zakończy wojnę Rosji przeciw Ukrainie, wciąż domaga się natychmiastowego przerwania walk, jest przekonany, że Ukraina nigdy nie powinna zostać członkiem Sojuszu i uważa, że zaopatrywanie Kijowa w broń po zawarciu rozejmu zagwarantuje pokój - przekazali wysokiej rangi przedstawiciele brytyjskich władz odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.
Podczas kampanii wyborczej Trump groził, że wprowadzi powszechne cła w wysokości 10 lub 20 proc. wobec wszystkich partnerów handlowych Ameryki, w tym Unii Europejskiej, zablokuje pomoc dla Ukrainy i wyprowadzi USA z NATO, jeśli europejscy sojusznicy nie „zapłacą za swoje bezpieczeństwo”.
Przeraziło to europejskie stolice, które obawiają się, że bez wsparcia Waszyngtonu staną się bezbronne, a zarazem nie będą w stanie pomagać Kijowowi. Problem polega jednak na tym, że wiele rządów w Europie obawia się skutków niepopularnych decyzji finansowych, jakie wiązałyby się ze spełnieniem żądań Trumpa - przypomina „FT.
„Prezydent zrobi to, co konieczne”
Prezydent Trump uważa, że kraje europejskie powinny wywiązać się ze swoich zobowiązań w zakresie wydatków na obronę w ramach NATO i zwiększyć udział w ponoszeniu ciężaru tego konfliktu (wojny na Ukrainie - PAP), ponieważ Stany Zjednoczone zapłaciły znacznie więcej, co nie jest uczciwe wobec naszych podatników
— powiedziała Leavitt. Odpowiedziała w ten sposób na pytanie PAP dotyczące doniesień „Financial Times”, jakoby nowy prezydent USA miał żądać od państw Sojuszu podniesienia wydatków obronnych z obecnych dwóch procent do poziomu pięciu proc. PKB.
Prezydent zrobi to, co konieczne, aby przywrócić pokój i odbudować amerykańską siłę i odstraszanie na arenie międzynarodowej
— dodała Leavitt, która w administracji Trumpa ma być rzeczniczką Białego Domu. Inny przedstawiciel zespołu prezydenta elekta powiedział PAP, że doniesienia „FT” nie odpowiadają prawdzie.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/716462-5-proc-pkb-na-obronnosc-ft-tego-chce-trump