„Moim celem są przedterminowe wybory do Bundestagu” - powiedział kanclerz Niemiec Olaf Scholz dziś w Bundestagu, uzasadniając swój wniosek o wotum zaufania. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz potwierdził dzisiaj w Bundestagu stanowisko, że pod jego kierownictwem Niemcy nie wyślą żołnierzy na Ukrainę ani nie przekażą ukraińskiej armii pocisków manewrujących dalekiego zasięgu.
Scholz zarzucił koalicjantowi FDP „sabotaż” prac rządu. Oświadczył, że Niemcy potrzebują inwestycji, między innymi w Bundeswehrę, ale nie wszystkie partie podzielały ten pogląd.
Tak dalej być nie może
— podkreślił polityk SPD.
Niemiecka armia była w „pożałowania godnym stanie”. Od 2028 r. na obronność Niemcy będą potrzebować dodatkowo 30 mld euro rocznie. Kanclerz zarzucił opozycji CDU/CSU, że chce finansować Bundeswehrę kosztem wydatków socjalnych i emerytur.
Scholz liczy na to, że jego wniosek nie uzyska poparcia parlamentu, co umożliwi przeprowadzenie przedterminowych wyborów. Ostateczna decyzja o rozwiązaniu parlamentu i rozpisaniu przyśpieszonych wyborów należy do prezydenta kraju Franka Waltera Steinmeiera. Głowa państwa ma na to czas do 6 stycznia 2025 roku. Najbardziej prawdopodobnym terminem jest 23 luty 2025 roku.
Scholz zdymisjonował 6 listopada ministra finansów Christiana Lindnera z koalicyjnej partii FDP. Jego rząd, w którym pozostały dwie partie - SPD i Zieloni, utracił większość w parlamencie.
Scholz z rezerwą o pomocy dla Kijowa
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz potwierdził dzisiaj w Bundestagu stanowisko, że pod jego kierownictwem Niemcy nie wyślą żołnierzy na Ukrainę ani nie przekażą ukraińskiej armii pocisków manewrujących dalekiego zasięgu.
Niemcy udzielają Ukrainie największej pomocy w Europie. Chcę, aby tak było nadal
— powiedział Scholz w parlamencie.
Jeżeli Putin pokona Ukrainę, my także znajdziemy się w permanentnym niebezpieczeństwie
— ostrzegł.
Na Niemcy można liczyć. Mówimy, co zrobimy i robimy to, co obiecujemy
— podkreślił.
Scholz zastrzegł, że Niemcy nie zrobią niczego, co narazi na szwank ich własne bezpieczeństwo.
Dlatego nie dostarczymy pocisków manewrujących, które są bronią dalekiego zasięgu, zdolną do osiągania celów (położonych) głęboko na terytorium Rosji. Z pewnością nie wyślemy też na wojnę niemieckich żołnierzy. Nie ze mną, dopóki jestem kanclerzem
— zadeklarował.
Jak argumentował, Niemcy chronią suwerenność Ukrainy i chcą, aby skończyło się zabijanie.
Scholz ocenił pozytywnie ożywienie Trójkąta Weimarskiego jako instrumentu wzmacniania Europy. Do tej inicjatywy, oprócz Niemiec, należą też Francja i Polska.
Taurusy nie dla Ukrainy
Partia SPD w projekcie swego programu na przedterminowe wybory do niemieckiego Bundestagu nadal odrzuca możliwość dostarczania Ukrainie pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Taurus
— poinformowały gazety grupy medialnej Funke.
SPD wyraźnie opowiada się za „dyplomatycznym, wojskowym, finansowym i humanitarnym wspieraniem Ukraińców w ich walce z naruszającą prawo międzynarodowe rosyjską agresją tak długo, jak to konieczne”
— cytują gazety grupy Funke projekt programu wyborczego, który ma zostać przyjęty we wtorek przez zarząd partii.
W obronie Ukrainy i w celu zapewnienia pokoju w Europie, SPD popiera szkolenie ukraińskich sił zbrojnych oraz dostarczanie broni i sprzętu z „rozwagą i wyczuciem proporcji”.
Dla SPD, Niemcy i NATO nie mogą stać się stroną w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie.
Dlatego podtrzymujemy decyzję kanclerza Olafa Scholza o niedostarczaniu pocisków manewrujących Taurus z zapasów Bundeswehry
— napisano w projekcie programu wyborczego SPD.
SPD podkreśla także, że Ukraina musi być w stanie prowadzić negocjacje z Rosją na równych zasadach. „
Nie zaakceptujemy narzuconego przez Rosję pokoju kosztem Ukrainy
— zaznaczono.
Kanclerz Scholz (SPD) jest zdecydowanym przeciwnikiem przekazania Ukrainie pocisków manewrujących Taurus.
Opozycja zwiera szyki
Lider CDU Friedrich Merz w dyskusji w Bundestagu nad wotum zaufania dla kanclerza Olafa Scholza zarzucił mu, że pozostawia kraj pogrążony w największym kryzysie gospodarczym od II wojny światowej. Ocenił też, że Scholz kompromituje Niemcy w UE i unika zajmowania stanowiska w ważnych sprawach.
Pozostawia pan kraj pogrążony w największym kryzysie gospodarczym w powojennej historii
— powiedział kandydat bloku partii chadeckich CDU/CSU na kanclerza.
Podkreślił, że Niemcy drugi rok z rzędu są w recesji, i zarzucił kanclerzowi zadłużanie kraju kosztem kolejnych pokoleń. Wytknął mu też, że w jego wystąpieniu ani razu nie padło wyrażenie „konkurencyjność gospodarki”.
Przewodniczący CDU zarzucił Scholzowi, że kompromituje Niemcy w UE. Jego zdaniem szef rządu unika zajmowania stanowiska w ważnych kwestiach. Krytykując politykę energetyczną rządu Scholza, zwrócił uwagę, że prowadzi ona do wzrostu cen energii, co wywołuje protesty w sąsiednich krajach.
Odnosząc się do wydatków na obronę, Merz powiedział, że jego partia chce, aby Niemcy „były w stanie się bronić, żeby nie musiały się bronić”.
Partie chadeckie nie potrzebują pouczeń ze strony SPD o wojnie i pokoju, „wiemy, jak prowadzić skuteczną politykę obronną”
— zapewnił, przypominając, że to chadecy, przy sprzeciwie SPD, podjęli decyzję o wstąpieniu RFN do NATO.
Panie Scholz, nie zasłużył pan na zaufanie
— zakończył Merz swoje wystąpienie.
CZYTAJ TEŻ:
— Bundestag zdecyduje o przyszłości rządu Olafa Scholza. Możliwe przedterminowe wybory parlamentarne
maz/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/715986-wotum-zaufania-dla-scholza-merz-kompromituje-niemcy-w-ue