Policja w Korei Południowej wszczęła śledztwo wobec prezydenta Jun Suk Jeola, podejrzanego o zdradę stanu w związku z ogłoszeniem stanu wojennego. Opozycyjna Partia Demokratyczna (PD) chce, by do zbadania tego zarzutu powołany został specjalny urząd. Ponadto szef sztabu generalnego sił zbrojnych Korei Południowej, generał Park An Su, który objął stanowisko dowódcy stanu wojennego po ogłoszeniu go przez prezydenta Juna Suk Jeola, złożył rezygnację - podała w czwartek agencja Yonhap. Kancelaria szefa państwa poinformowała o jej odrzuceniu.
Policja wszczęła śledztwo po otrzymaniu dwóch wniosków w tej sprawie, złożonych przez opozycyjną Partii Odbudowy Korei oraz przez grupę 59 aktywistów
— informuje agencja Yonhap.
Oskarżono nie tylko prezydenta
W pismach tych oskarżono nie tylko prezydenta, ale też byłego ministra obrony Kima Jong Hjuna (jego rezygnacja została przyjęta), dowódcę stanu wojennego, szefa sztabu armii gen. Parka An Su i ministra spraw wewnętrznych Li Sang Mina.
Prezydent zgodnie z konstytucją nie podlega odpowiedzialności karnej podczas sprawowania urzędu, z wyjątkiem zarzutu o zdradę stanu.
PD, największa partia opozycyjna, poinformowała o złożeniu do Zgromadzenia Narodowego projektu ustawy o powołaniu stałego specjalnego prokuratora, który miałby zbadać, czy prezydent i inne osoby zaangażowane w stan wojenny dopuściły się zdrady stanu. PD ma w parlamencie większość wystarczającą do przyjęcia takiej ustawy. Głosowanie ma się odbyć na początku przyszłego tygodnia. Jak podkreślili deputowani, wniosek o powołanie takiego urzędu nie może zostać zawetowany przez prezydenta.
Impeachment prezydenta
Partie opozycyjne skupione wokół PD wczoraj przedstawiły wniosek o impeachment prezydenta, a także zapowiedziały podobny ruch w sprawie byłego ministra obrony.
Jun odrzucił rezygnację Parka, powołując się na względy bezpieczeństwa.
(Prezydent) podkreślił potrzebę zachowania stabilności operacji wojskowych w obliczu trudnej sytuacji w zakresie bezpieczeństwa i wezwał szefa sztabu armii do pełnego skupienia się na swoich obowiązkach
— przekazał wysoki rangą urzędnik prezydencki, cytowany przez agencję Yonhap.
Park został wyznaczony do kierowania stanem wojennym, który Jun ogłosił 3 grudnia. Park zakazał działalności parlamentu i partii politycznych. Wojska i policja skierowane do siedziby Zgromadzenia Ludowego zablokowały wejście. Dodatkowo wszystkie media i wydawcy mieli podlegać kontroli.
Prezydent odwiedził centrum dowodzenia
Szef sztabu przyznał, że w rozmowie telefonicznej poinformował szefa policji o ogłoszeniu stanu wojennego i zwrócił się do niego o wysłanie większej liczby policjantów.
Powiedziałem im, że nie możemy używać paralizatorów i granatów ogłuszających, ponieważ stanowiłoby to zagrożenie dla ludzi
— zeznał.
Park powiedział też, że nie wie, czy na terenie Zgromadzenia Narodowego przebywali funkcjonariusze wyposażeni w broń z ostrą amunicją, ani czy służby kontrwywiadowcze utworzyły grupy odpowiedzialne za aresztowanie deputowanych.
Z jego relacji wynika też, że prezydent odwiedził centrum dowodzenia, które znajdowało się w sąsiadującym z kancelarią prezydenta budynku ministerstwa obrony. Nie ujawnił jednak, o czym wówczas rozmawiano.
Jun przyjął rezygnację ministra obrony Kim Jong Hjuna, wobec którego - podobnie jak wobec prezydenta - partie opozycyjne zgłosiły w parlamencie wniosek o impeachment za ogłoszenie stanu wojennego.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/714911-wszczeto-sledztwo-w-korei-pld-przeciw-prezydentowi