„Policja w Gruzji po raz kolejny użyła wczoraj wieczorem czasu miejscowego gazu łzawiącego i armatek wodnych przeciwko proeuropejskim demonstrantom, którzy od sześciu dni tłumnie protestują w stolicy kraju, Tbilisi” – podała agencja AFP.
Demonstranci wyszli wczoraj na ulice, mimo gróźb premiera kraju Irakliego Kobachidze, który zarzucił rywalom politycznym i organizacjom pozarządowym próby przejęcia władzy i zapowiedział pociągnięcie do odpowiedzialności organizatorów protestu.
W Tbilisi demonstrowały znów tysiące osób, ale protestujących było nieco mniej niż w poprzednich dniach – zaznaczyła AFP. Rzucali fajerwerki w stronę siedziby parlamentu oraz policji; nieśli flagi Gruzji i UE.
Pacyfikacja protestu
Prozachodnia prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili skrytykowała służby za „brutalne rozgonienie” demonstracji, „nieproporcjonalne użycie gazu łzawiącego i armatek wodnych” oraz „masowe zatrzymania i złe traktowanie” protestujących.
Od 28 listopada w całej Gruzji dochodzi do wystąpień. Demonstrujący sprzeciwiają się polityce rządzącego ugrupowania Gruzińskie Marzenie, które tego dnia ogłosiło zawieszenie rozmów o wstąpieniu kraju do UE do 2028 r.
Wczoraj media podały, że gruziński Sąd Konstytucyjny nie przyjął do rozpatrzenia skarg złożonych przez Zurabiszwili i opozycję w sprawie unieważnienia wyników wyborów parlamentarnych z 26 października.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/714798-narasta-kryzys-w-gruzji-policja-znow-uzyla-gazu-lzawiacego