Tłum protestujących w Tbilisi przeszedł sprzed parlamentu pod budynek telewizji publicznej. Część manifestujących weszła do siedziby stacji. Protestujący postawili telewizji ultimatum - oczekują transmisji z ich demonstracji. Jednocześnie gruziński nadawca publiczny poinformował, że jest gotowy przyjąć prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili i udostępnić jej czas antenowy na rozmowę.
Postawili telewizji ultimatum
Wieczorem przed parlamentem w Tbilisi i siedzibą telewizji publicznej trwają kolejne antyrządowe akcje protestu. Na transparentach protestujących można było przeczytać m.in. hasła:
„Jestem Gruzinem, więc jestem Europejczykiem”, „Gdy tyrania staje się prawem, bunt staje się obowiązkiem”.
Na akcję protestu przed parlamentem przyszły rodziny z dziećmi, na ich twarzach były malunki gruzińskiej flagi.
Tego dnia na głównej, czołowej kolumnie budynku parlamentu zainstalowano pięć kamer monitorujących, które laserami próbowali oślepić protestujący. Słychać było gwizdki, wuwuzele, skandowano „Niech żyje Gruzja”. W tłumie powiewało mnóstwo flag UE i Gruzji.
Tuż po godz. 20 czasu miejscowego (17 w Polsce) część protestujących ruszyła w kierunku budynku publicznej telewizji. Śpiewano hymn i skandowano hasła antyrządowe. Manifestujący zatrzymali autobusy z pasażerami w środku oraz samochody. Niektórzy kierowcy wyrażali swój entuzjazm dla protestujących, trąbiąc. Nad wiaduktami, pod którymi przechodził tłum, powiewały flagi UE.
Nadchodzących pod budynek telewizji witała już wcześniej przybyła na miejsce grupa, która trzymała w rękach telefony z włączonymi latarkami. Nad głowami protestujących widać było morze świateł.
Policja ustawiła armatki wodne i zgromadziła policjantów przed parlamentem, w okolicach telewizji nie widać służb mundurowych.
Podczas demonstracji przed telewizją wygłaszano przemówienia. Protestujący domagają się czasu antenowego dla prezydent Salome Zurabiszwili, partii opozycyjnych i dla samych demonstrantów. Uczestnicy akcji dali telewizji ultimatum: oczekują, że w ciągu 30 minut właczona zostanie transmisja z ich demonstracji.
Tymczasem część protestujących pozostała przed parlamentem. Niektórzy rzucają w budynek kamieniami, policja użyła armatek wodnych.
Czas antenowy dla prezydent
Gruziński nadawca publiczny poinformował wieczorem, że jest gotowy przyjąć prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili i udostępnić jej czas antenowy na rozmowę. Stało się to możliwe w wyniku protestu, który trwa w pobliżu budynku pierwszego kanału gruzińskiego nadawcy publicznego.
„To jest bezpośrednia prowokacja”
„Prowokacja” – tak prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili skomentowała doniesienia o rzekomym udziale ochotników walczących na Ukrainie w protestach w Gruzji. Oceniła, że demonstracje nie wykraczają poza ramy konstytucji.
Prezydent, którą przytacza serwis Echo Kawkaza, ostrzegła, że doniesienia o rzekomej gotowości gruzińskich bojowników na Ukrainie do przyjazdu do Tbilisi i wsparcia protestów są prowokacją.
Otrzymałam kilka wiadomości, że gruzińscy żołnierze z Ukrainy rzekomo zamierzają przybyć lub przybyli na ten protest. To jest bezpośrednia prowokacja. Nie wierzcie w to
— oznajmiła prozachodnia liderka.
Według niej takie informacje „są skierowane przeciwko protestowi, który odbywa się w ramach konstytucyjnych”. Wcześniej media opublikowały oświadczenie „komitetu wojskowego Unii Kaukaskiej”, według którego gruzińscy bojownicy są gotowi do obrony ludności Gruzji.
Zurabiszwili zarzuciła rządzącej partii Gruzińskie Marzenie naruszenie podstawowego prawa w związku z decyzją o zawieszeniu integracji europejskiej.
Ogłosiła też, że będzie „naciskać” na Sąd Konstytucyjny. Wcześniej zwróciła się do niego, żądając unieważnienia wyników wyborów parlamentarnych, które odbyły się 26 października. Zurabiszwili i prozachodnia opozycja uważają za konieczne przeprowadzenie ponownych wyborów.
W opinii szefowej państwa protest obywateli, który od czterech dni trwa w całym kraju, nie wykracza poza ramy konstytucji.
Ten protest i wszystkie inne działania mieszczą się w ramach konstytucji. W ogóle my, społeczeństwo, poprzez nasze inicjatywy obywatelskie, ten protest uliczny i wszystkie nasze działania, jesteśmy po stronie konstytucji, bronimy konstytucji. Wręcz przeciwnie, partia rządząca (…) na każdym kroku wykracza poza ramy konstytucji, narusza ją, nawet poprzez swoje najnowsze decyzje
— powiedziała Zurabiszwili.
Stwierdziła także, że protest obywatelski powinien pozostać w dotychczasowej formie.
To nie wymaga ingerencji politycznej, wymaga wsparcia i ochrony
— dodała.
To kolejne potwierdzenie, że w tym kraju, także w tym pałacu (prezydenckim), osiągnięto narodowy konsensus co do tego, co należy dzisiaj zrobić, dokąd zmierzamy, a dokąd nie. Konsensus ten dotyczy przede wszystkim tego, że nie idziemy w stronę Rosji, idziemy w stronę Europy, co było zamierzonym celem wszystkich
— oznajmiła.
Zurabiszwili oświadczyła także, że jest gotowa po raz pierwszy od dłuższego czasu udzielić specjalnego wywiadu nadawcy publicznemu, co - jak zauważyła - blokowano przez kilka lat.
CZYTAJ TAKŻE:
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/714583-protesty-w-gruzji-nie-ustaja-telewizji-postawiono-ultimatum