Były szef sztabu generalnego Czech, analityk wojskowości i bezpieczeństwa, Jirzi Szedivy w rozmowie z PAP stwierdził, że jego zdaniem zarówno Polacy, Czesi jak i Amerykanie, pomagając Ukrainie, powinni mieć możliwość kontrolowania, jak radzi sobie ona militarnie. Krytycznie ocenił on ponadto działania kierownictwa politycznego Ukrainy, ktre w jego ocenie niepotrzebnie ingerowało w decyzje wojskowych.
Szedivy skrytykował wydarzenia związane z tak zwaną drugą kontrofensywą w 2013 roku, jak i operację w rosyjskim rejonie Kurska.
Politycy powinni powiedzieć, jakie są cele i jakie wojsku dają na to środki. Mogą wyznaczyć ramy czasowe i zabezpieczyć wsparcie sojuszników. O tym, jak walczyć muszą decydować żołnierze. Polityczne interwencje, do których [tam]dochodziło, nie były na miejscu
— stwierdził Szedivy.
Kwestie kontroli
Jego zdaniem zarówno Polacy, Czesi jak i Amerykanie przekazując stronie ukraińskiej tak dużo uzbrojenia, czy też żywej gotówki, powinni mieć możliwość kontrolowania, jak Ukraina radzi sobie militarnie.
W przeciwnym razie dojdzie do sytuacji, w której ponownie zostanie zmarnowana połowa pomocy, jak w przypadku operacji w obwodzie kurskim. O niej z pewnością nie wiedział nikt ze strony amerykańskiej. Ukraina tego z nimi nie konsultowała
— powiedział Szedivy.
Dodał,że jednym z zadań, jakie ma Zachód to zrealizowania, to przekonanie ukraińskiego kierownictwa, by podchodziło realistycznie do oceny sytuacji, a nie według życzeń niektórych polityków.
Kamienie milowe
Pytany o kamienie milowe w 1000 dniu wojny na Ukrainie, stwierdził, że „pierwszym było rozpoczęcie przez prezydenta Rosji Władimira Putina agresji na Ukrainę, który nie zdawał sobie sprawy czym Ukraina jest, jakie jest jej społeczeństwo i jaką ma armię”. Dodał, że rosyjski prezydent nie przywidział sposobu w jakim Zachód stanął po stronie Ukrainy.
Szedivy wspomniał też o niewykorzystanej okazji na odwrócenie losów wojny podczas kontrofensyw w 2022 r. jak i w 2023 r., gdy Kijów za wszelką cenę starł się odzyskać Krym.
Pod wpływem polityków słowo Ukraina zostało zamienione na Krym i w tym duchu była realizowana ta druga kontrofensywa
— powiedział.
W konsekwencji na innych kierunkach możliwych ataków Ukrainy Rosjanie wybudowali sieć umocnień i byli w stanie się skutecznie bronić
— dodał.
Problemy
Były szef sztabu generalnego do negatywnych momentów walki z rosyjską agresją zaliczył konflikt między prezydentem Wołodymirem Zeleńskim, a kierownictwem armii. Jego przedmiotem było między innymi żądanie uzupełnienia stanu armii poprzez mobilizację 450-500 tys. żołnierzy, do czego ostatecznie nie doszło. Generał zwrócił uwagę, że z czasem: „Rosjanie nauczyli się walczyć w nowych warunkach, które związane były z najnowocześniejsza techniką, którą dysponują Ukraińcy i potrafili skonsolidować swoje wojska”.
Kolejną cezurą w 1000 dniach wojny było wkroczenie wojsk ukraińskich w rejon rosyjskiego Kurska. Szedivy jest zdania, że nowy amerykańskie prezydent Donald Trump będzie próbował porozumieć się z Władimirem Putinem, który nie będzie chciał wycofać się z Ukrainy i będzie się domagał neutralności Kijowa.
Na co oczywiście nawet Trump nie może się zgodzić. Dojdzie między nimi do sporu, którego rezultatem będzie to, że Rosjanie nie wycofają się i będą nadal atakować. W odpowiedzi Trump podejmie decyzję wsparcia Ukraińców w maksymalnie możliwym stopniu. Dostaną od Amerykanów, czego będą chcieli, a konflikt przejdzie w inną fazę. Bardziej skomplikowaną, w niej nie będzie już chodziło o uzbrojenie, ale o ludzi
— powiedział PAP były szef sztabu generalnego Czech Jirzi Szedivy.
CZYTAJ TAKŻE:
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/713503-przekazujac-bron-powinnismy-kontrolowac-postepy-ukrainy