Związek Sowiecki zniknął, ale nie zniknął człowiek sowiecki, zwany potocznie na tamtych terenach „sowkiem”. Wydawać by się mogło, że biologia zrobi swoje i trzy dekady po samolikwidacji Ojczyzny Proletariatu „homo sovieticus” będzie jedynie mglistym wspomnieniem. Tak się jednak nie stało. Populacja ludzi sowieckich nadal trzyma się mocno – i to nie tylko w Rosji, lecz także w Mołdawii, gdzie ostatnio oddali oni masowo głos na Aleksandra Stoianoglo, czy w Gruzji, gdzie poparli Bidzinę Iwaniszwilego. Wspomniany gatunek najmocniej reprezentowany jest oczywiście na terytorium Federacji Rosyjskiej, gdzie władze stworzyły mu idealne warunki do reprodukcji.
„Sowok” to stan umysłu, który reprezentują nie tylko szare masy sierot po Sojuzie, lecz także Władimir Putin, patriarcha Cyryl, Siergiej Ławrow, Władimir Sołowjow i inni członkowie elitopodobnych struktur władzy. Dziś mogą oni czuć się jak w starych dobrych czasach zastoju. Moskwa znów znajduje się w stanie zimnej wojny ze zgniłym Zachodem, prezentując nad nim swą moralną wyższość. Głównym rywalem ponownie są amerykańscy imperialiści, przeciw którym trzeba zawrzeć sojusz z bratnimi państwami komunistycznymi, takimi jak Chińska Republika Ludowa czy Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna. Niedawną przeszłość przypomina też kult wodza, który przewyższa wszystkich mądrością i nigdy się nie myli. Ukochanego przywódcę znów sławią w szkołach i przedszkolach rozśpiewane dzieci w białych koszulach pionierów. Do kolonii karnych na Syberii trafiają natomiast, jak w minionej epoce, opozycjoniści i dysydenci, którzy ośmielili się krytykować system (niektórzy z nich mają szczęście, gdy zostaną wymienieni na rosyjskich szpiegów złapanych na Zachodzie – tak jak było w czasach zimnej wojny).
W całym kraju wracają, jak w czasach sowieckich, trudności w zaopatrzeniu. Artykuły pierwszej potrzeby, zwłaszcza towary z Zachodu, stają się coraz trudniej dostępne w sklepach. Produkty spożywcze, do tej pory importowane z zagranicy, zastępowane są przez rosyjskie zamienniki, które przełknąć można jedynie zapijając sporą ilością wódki lub samogonu. Najlepszym środkiem odurzającym, który pozwala znieść ów smak, jest jednak świadomość, że Moskwy znów boi się cały świat. W imię tego człowiek sowiecki jest w stanie znieść bardzo wiele. Nie wróży to dobrze sąsiadom Rosji. Nie wróży to dobrze nam.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/713458-homo-sovieticus-nadal-zywy