W niedzielę rano doszło do uszkodzenia podmorskiego kabla telekomunikacyjnego, który biegnie na dnie Bałtyku między Litwą a Szwecją – poinformował w poniedziałek koncern Telia. Tego samego dnia fińska firma Cinia ogłosiła przerwanie podobnego kabla łączącego Helsinki z niemieckim Rostockiem. „Od lat różne kraje Zachodu i służby wywiadowcze państw NATO ostrzegają przed rosyjskimi okrętami, które identyfikują i mapują ważne kable podmorskie, w tym połączenia telekomunikacyjne” - podkreślił we wpisie na platformie X Stanisław Żaryn, doradca prezydenta RP, były Zastępca Ministra Koordynatora Służb Specjalnych.
Dwie awarie na Bałtyku
Według szefa technicznego szwedzkiej firmy Telia, Andriusa Semeskeviciusa, nie jest jeszcze jasne, czy kabel między Litwą a Szwecją uległ awarii w wyniku uszkodzenia, czy został celowo przerwany. Cytowany przez litewskiego nadawcę publicznego LRT Semeskevicius zapewnił jednak, że problem nie spowodował poważniejszych zakłóceń w transmisji danych, a klienci korzystają z alternatywnych połączeń.
Kabel między Litwą a Szwecją łączy się na dnie morza z kablem między Helsinkami a Rostockiem w Niemczech. W poniedziałek nad ranem fiński dostawca usług światłowodowych Cinia odnotował przerwanie kabla mniej więcej w połowie drogi, na południe od wyspy Olandia, w szwedzkiej strefie ekonomicznej. Przyczyna awarii pozostaje nieznana, a podejrzewane są zarówno przypadkowe uszkodzenia, jak i celowe działania.
„Reakcja Zachodu musi być mocna”
Żaryn we wpisie opublikowanym na platformie X przypomniał, że „polski kontrwywiad także zwracał uwagę na takie zagrożenia na Bałtyku”. Doradca RP podkreślił, że gdyby w wyniku śledztwa wyszło, że za awariami stoją rosyjskie służby, odpowiedź Zachodu powinna być stanowcza.
Od lat różne kraje Zachodu i służby wywiadowcze państw NATO ostrzegają przed rosyjskimi okrętami, które identyfikują i mapują ważne kable podmorskie, w tym połączenia telekomunikacyjne.
Polski kontrwywiad także zwracał uwagę na takie zagrożenia na Bałtyku. Dzisiejsze dwie awarie właśnie w basenie Morza Bałtyckiego w sposób naturalny budzą pytania, czy mamy do czynienia z rosyjskim sabotażem. Jeśli okaże się, że mamy do czynienia z operacją służb rosyjskich, reakcja Zachodu musi być mocna. To byłby nowy etap w prowadzonej przez Rosję wojnie hybrydowej przeciwko Zachodowi.
Rosja będzie chciała obecnie testować nasze reakcje i wzmocni presję na Zachód, co trzeba czytać w kontekście przygotowań do rozmów „pokojowych” na Ukrainie oraz destabilizowania Zachodu w obliczu transferu władzy w USA. Niepokojący czas przed nami..
— podsumował Żaryn.
kk/X/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/713357-awarie-kabli-na-dnie-baltyku-czy-stoi-za-tym-rosja