Z powodu ulewnych deszczy, które utrzymują się nad Hiszpanią, na lotnisku w Barcelonie odwołano kilkadziesiąt lotów. W prowincji Walencja, gdzie odnotowano już ponad 200 ofiar śmiertelnych, kontynuowane są poszukiwania zaginionych.
Państwowa agencja meteorologiczna AEMET ogłosiła czerwony alarm pogodowy dla Barcelony oraz pomarańczowy dla sąsiednich prowincji. Ze względu na ulewne deszcze na barcelońskim lotnisku El Prat odwołano 50 połączeń, nie kursują też podmiejskie pociągi – informuje agencja EFE.
Z powodu wysokiego poziomu wody w jednym z tunelów zawieszono również szybkie połączenie kolejowe między Barceloną a Tarragoną.
Pod wodą znalazły się drogi w miejscowościach Castelldefels i Gava w prowincji Barcelona, a „wszelkie aktywności organizowane przez władze miejskie” zostały zawieszone co najmniej do popołudnia.
Sytuacja w prowincji Walencja
Podczas gdy Katalonia zmaga się z deszczami, w prowincji Walencja kolejny dzień trwa sprzątanie zniszczonych przez powodzie miejscowości, naprawa dróg i poszukiwanie zaginionych.
Według najnowszych danych rządowych bilans ofiar śmiertelnych gwałtownych powodzi, które w ostatnich dniach nawiedziły wschód i południe kraju, wynosi obecnie 217 osób; trzy ofiary odnaleziono w regionie Kastylia-La Mancha, a jedną w Andaluzji na południu kraju. Zaginionych pozostaje wiele osób i ocenia się, że pięć dni po powodziach szansa na odnalezienie ich żywych jest niewielka.
Policja, cytowana przez radio Cadena SER, podała, że jak dotąd nie znaleziono żadnych ciał na dużym parkingu podziemnym centrum handlowego Bonaire w Aldai w prowincji Walencja.
W akcjach pomocowych uczestniczą służby ratunkowe, wojsko i tysiące wolontariuszy. Ministerstwo pracy ogłosiło, że zabroni zwalniania osób, które nie przyszły do pracy w wyniku skutków kataklizmu.
Do Walencji przybył okręt marynarki wojennej Galicia z setką żołnierzy piechoty morskiej, sprzętem i żywnością. Obecnie w prowincji rozmieszczonych jest 7,5 tys. żołnierzy – poinformowało ministerstwo obrony*.
Szef regionalnego rządu Walencji Carlos Mazon zalecił, aby każda osoba, która dozna „jakiegokolwiek urazu lub krwawienia podczas prac”, zaszczepiła się przeciwko tężcowi.
Wizyta króla
3 listopada w zalanej miejscowości Paiporta pod Walencją pojawił się król Filip VI wraz z małżonką Letycją w towarzystwie premiera Pedro Sancheza i szefa regionalnych władz Carlosa Mazon. Ich obecność wywołała gwałtowną reakcję mieszkańców, a w kierunku pary monarszej i polityków poleciały błoto i oskarżenia. Podczas gdy zaatakowany Sanchez szybko opuścił miejsce, król i królowa zdecydowali się na rozmowę z ludźmi, pocieszając poszkodowanych.
Mamy króla i królową, którzy są w stanie stawić czoła najtrudniejszym wyzwaniom i premiera, który im nie dorównuje
— komentuje dziennik „El Mundo”.
Po tych wydarzeniach odwołano wizytę pary królewskiej w Chivie w Walencji, choć media informują, że para monarsza wróci do prowincji „w najbliższych dniach”.
Rozczarowanie mieszkańców postawą centralnych i lokalnych władz narasta od kilku dni. Oskarżenia dotyczą m.in. braku odpowiednich ostrzeżeń przed gwałtownymi burzami i powodziami, a także opieszałej reakcji na tragedię.
Burze w Hiszpanii
Gwałtowne burze, powodzie i podtopienia to skutek zjawiska atmosferycznego, określanego w Hiszpanii jako DANA (depresion aislada en niveles altos). Powstaje ono, gdy zimne powietrze natyka się nad Morzem Śródziemnym na ciepłe i wilgotne, prowadząc do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, tornada i powodzie.
Eksperci uważają, że jest to wynik zachodzących zmian klimatycznych na świecie, a także niewłaściwego zagospodarowania terenu w Walencji, w tym wznoszenia budynków na obszarach zalewowych. Hiszpańskie wybrzeże jest szczególnie narażone na tego typu zjawiska.
ZOBACZ NAGRANIA
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/712005-powodzie-w-hiszpanii-nie-odpuszczaja-nowe-informacje