Jaja z pepeszą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube
fot. YouTube

Scenarzyści „Bondów” mają gotowce na kolejne odcinki przygód agenta „007”. I to bynajmniej nie tylko za sprawą Edwarda Snowdena, który ujawnił to, o czym wiadomo nie od dziś, że jak świat światem a wywiad wywiadem wszyscy podsłuchują wszystkich, gdzie tylko i jak tylko się da. Problem w tym, gdy dadzą się na tym przyłapać.

Amerykanie wpadli, gdyż ów trzydziestoletni analityk Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) wyśpiewał co wiedział o działaniach tajnych służb USA, za co prezydent Władimir Putin przyznał mu w Rosji ochronę, wikt i opierunek. Nie pierwsza to i z pewnością nie ostatnia taka zadyma. Niespełna trzy lata temu, akurat wtedy, gdy przejściowy prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew i jego nowy, amerykański kumpel Barack Obama pałaszowali w barze hamburgery, służby FBI zgarnęły dziesięcioro rosyjskich szpiegów. Wśród nich Anne Chapman, od której właściwie należałoby zacząć opowieść o amerykańsko-radzieckim, pardon, rosyjskim „resecie”, wymyślonym przez pierwszego, czarnoskórego prezydenta w Białym Domu.

Anna Chapman, a dokładnie urodzona w Wołgogradzie Anna Wasilijewna, jest córką byłego agenta KGB Wasilija Kuszczenki. Swe anglojęzyczne nazwisko zawdzięcza byłemu małżonkowi. W kwestii formalnej, nosi je do dziś, straciła natomiast obywatelstwo Zjednoczonego Królestwa, które odebrano jej już po zdemaskowaniu prawdziwego zajęcia. Z racji urody, Chapman mogłaby w filmowym serialu nosić pseudonim „00Sex”. Tym bardziej, że jej ciało odgrywało niepoślednią rolę podczas i już po zakończeniu służby dla KGB. Wróciwszy z Nowego Jorku, gdzie pracowała niby jako maklerka nieruchomości, urodziwa Anna ujawniła na łamach męskiego magazynu ilustrowanego swą tajną broń w całej okazałości… Zaiste, była bombastyczna.

Jak na nowych komilitonów przystało, Barack i Dima załatwili wówczas sprawę po przyjacielsku: zarządzili wymianę agentów na neutralnym gruncie; Amis dowieźli do Wiednia całą dziesiątkę, z wówczas 28 letnią Chapman, a Rosjanie zwolnili z więzień czterech rodaków, wśród nich fizyka atomowego Igora Sutiagina, którzy ponoć wysługiwali się Zachodowi. Oni sami twierdzili, że jedynie walczyli o demokrację w Rosji, co w kraju Putina uchodzi za to samo; rosyjscy dysydenci wylądowali na wiedeńskim lotnisku w więziennych łachach. Pewnie ku przestrodze dla innych. A amerykańscy komentatorzy złapali się za głowy: cóż to ze deal? Za dziesięcioro Rosjan …czterech Rosjan, czy Obamie plan „resetu” padł na mózg? To „największy skandal od końca zimnej wojny”, roztrąbiły się media za oceanem.

Ja akurat tego „końca” nie dostrzegłem. Dla przypomnienia, prezydent Wańka-wstańka, Władimir Władimirowicz Putin został komunistycznym agentem z zamiłowania i szpiegował dla KGB w Dreźnie, a - jak mawiają sami Rosjanie - „byłych szpiegów njet”. Potwierdza to notabene najnowszy raport Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji, z którego można dowiedzieć się o takim nasileniu rosyjskiego szpiegostwa w Niemczech, jakiego nie było nawet przed upadkiem żelaznej kurtyny. To samo meldują brytyjscy wyspiarze, Francuzi i inni.

Czemu więc miała służyć owa wymiana? To jasne: Obama obiecał, że ociepli stosunki z Waszyngtonu z Moskwą i ocieplał, bo musiał, jako że miał na głowie dość problemów w świecie, których w pojedynkę rozwiązać nie mógł. W jego dalekosiężnych planach Rosja sytuowana była jako bliski partner Stanów Zjednoczonych. No, może ten 44 prezydent USA widział więcej niż poprzednicy i wiele narodów świata, które miały okazję przekonać się, co w praktyce oznacza rosyjskie „partnerstwo”, ale - tak czy siak, teraz ma poważny problem. Przyjaciel Putin nie wydał mu zdrajcy Snowdena, a media ujawniają dzięki jego paplaninie kolejne, pikantne szczegóły z działalności NSA.

Jak doniósł podczas weekendu „Wall Street Journal”, Amis podglądali i podsłuchiwali życie erotyczne wybranych osób i ich sekspartnerek, względnie sekspartnerów. Znaczy, podkołderniane tajemnice musiały służyć tajnym służbom USA do szantażu dla osiągnięcia własnych celów. W ramach programu pn. „Special Collection Service”, NSA szpiclowała m.in. pracowników ponad 80 ambasad i konsulatów na całym świecie. Z kolei dziennik „Independent” przytoczył cytaty z „materiału Snowdena” o inwigilacji przez brytyjski wywiad GSHQ wszystkich państw z regionu Bliskiego Wschodu.

Co ciekawe, Snowden bije się w piersi, że niczego redakcji „Independenta” nie ujawniał, że jest to robota… rządu w Londynie, który chce z niego w opinii publicznej „uczynić zdrajcę”. On sam za zdrajcę się nie uważa, lecz za bohatera. I oczywiście wierzy Putinowi, który dał mu słowo, że również niczego nie ujawni… W stosunkach USA i Rosji, ba, w jej relacjach z całym Zachodem, wróciło stare. Obama zarządził „przerwę na przemyślenia”. Co wymyśli? Biorąc pod uwagę choćby zaognioną sytuację w Syrii, atomowe ambicje Iranu i konflikt koreański, pewnie kolejny „reset”, „nowe otwarcie”, „zbliżenie z Rosją”, czy jak to nie nazwać. Czyli będzie tak, jak w tym starym kawale:

„Prezydent Ronald Reagan i sekretarz generalny KPZR Leonid Breżniew na znak przyjaźni wymienili się sekretarkami. Po miesiącu rosyjska sekretarka zatrudniona w Białym Domu depeszuje do Moskwy: Towarzyszu Breżniewie! Proszę o odwołanie do kraju. Kazali mi zapuścić włosy, depilować nogi, robić pedicure i nosić tak krótkie spódnice, że mi pepesza i jaja wystają!”...

Klaser

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych