W dniu ataku, 7 października 2023 roku, zginęło łącznie ok. 1200 osób, głównie cywilów, a 250 zostało uprowadzonych przez palestyńskich terrorystów do Strefy Gazy. W toczącej się od tego czasu wojnie wedle szacunków resortu zdrowia na tym palestyńskim terytorium zginęło ponad 41 tys. osób.
7 października 2023 roku Hamas przeprowadził skoordynowany atak na Izrael, który rozpoczął się od masowego ostrzału rakietowego miast na południu kraju. W tym samym czasie około 6 tys. palestyńskich bojowników, a także przypadkowych cywili, przekroczyło granicę z pomocą buldożerów, pick-upów, paralotni i łodzi, atakując izraelskie miasta i osiedla. W niektórych miejscach godzinami jeździli po ulicach, strzelając do cywili i żołnierzy. Grupa kibuców i osiedli przez kilka godzin znajdowała się pod kontrolą Hamasu, co skończyło się masowymi mordami mieszkańców. Najtragiczniejszym wydarzeniem była masakra na festiwalu muzycznym w Reim, gdzie zginęły 364 osoby. Dochodziło również do gwałtów i przemocy seksualnej. Łącznie po stronie izraelskiej zginęło tego dnia 1175 osób (w tym 379 żołnierzy i policjantów oraz 71 cudzoziemców), ponad 3,4 tys. osób zostało rannych, a 251 osób, w tym kobiety i dzieci, uprowadzono do Strefy Gazy. Atak doprowadził do mobilizacji izraelskiej armii i rozpoczęcia operacji odwetowych w Strefie Gazy.
Działania wojenne
Izraelski kontratak rozpoczął się jeszcze 7 października i szybko przeszedł w masowe bombardowania Strefy Gazy. Izrael ogłosił pełną blokadę palestyńskiego terytorium, odcinając mieszkańcom dostęp do wody, elektryczności i paliwa, co spowodowało pogłębiający się z czasem kryzys humanitarny. Przed rozpoczęciem 28 października ofensywy lądowej w wyniku nalotów zginęło około 8 tys. Palestyńczyków. Izraelska ofensywa szła z północy Strefy Gazy i stopniowo przesuwała się na południe. Użyto ciężkiego sprzętu, w tym czołgów i artylerii, a także dronów i jednostek inżynieryjnych, które miały na celu zniszczenie rozległej sieci tuneli Hamasu. Palestyński ruch prowadził walkę partyzancką, wykorzystując system tuneli oraz ukryte wyrzutnie rakietowe. Jego bojownicy stawiali opór w miastach, używając improwizowanych urządzeń wybuchowych oraz atakując mniejsze oddziały izraelskie. Armia Izraela sukcesywnie eliminowała kolejne pozycje Hamasu, stopniowo zajmując teren, jednak walki były intensywne i zacięte, szczególnie w obszarach miejskich.
Ofiary i kryzys humanitarny
Według ministerstwa zdrowia Strefy Gazy wskutek izraelskiej interwencji zginęło dotąd ponad 41,8 tys. Palestyńczyków, z których ok. 34 tys. zidentyfikowano imiennie. Ponad 55 proc. ofiar to kobiety i dzieci. Choć ministerstwo jest częścią rządu Hamasu, podawane przez nie dane są powszechnie uznawane za wiarygodne. ONZ ocenia, że ze względu na brak dostępu do ciał znajdujących się pod gruzami liczby te mogą być zaniżone.
W Strefie Gazy trwa kryzys humanitarny na bezprecedensową skalę. Od początku konfliktu w izraelskich atakach niszczona była infrastruktura cywilna, w tym szpitale, szkoły i wodociągi. Szacuje się, że zburzonych zostało 60 proc. wszystkich budynków na terytorium półenklawy. Około 2,3 mln jej mieszkańców zmaga się z ograniczonym dostępem do wody, jedzenia i lekarstw, co pogarsza problemy zdrowotne i niedożywienie. Według danych ONZ ponad 1,8 mln ludzi potrzebuje pilnej pomocy humanitarnej, a liczba wewnętrznie przesiedlonych osób wynosi około 1 mln.
Izraelska armia poinformowała, że w ciągu roku w Strefie Gazy zginęło 346 izraelskich żołnierzy.
Wsparcie szefa NATO
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte w rocznicę ataku terrorystycznego Hamasu na Izrael podkreślił, że myślami jest z Izraelczykami. Z zadowoleniem przyjmuję wysiłki sojuszników na rzecz zawieszenia broni, bezwarunkowego uwolnienia wszystkich zakładników i zakończenia konfliktu - zaznaczył.
Rok po 7 października moje myśli są z Izraelczykami, rodzinami ofiar i zakładnikami wziętymi przez Hamas
— napisał w serwisie X Rutte.
Z zadowoleniem przyjmuję wysiłki sojuszników na rzecz zawieszenia broni, bezwarunkowego uwolnienia wszystkich zakładników i zakończenia konfliktu
— dodał.
Rutte, były premier Holandii, 1 października przejął stanowisko sekretarza generalnego Sojuszu od Jensa Stoltenberga.
Wsparcie Niemiec
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz wyraził poparcie swojego kraju dla Izraela i jego walki z Hamasem w pierwszą rocznicę ataku tej palestyńskiej organizacji terrorystycznej na państwo żydowskie. Podkreślił, że celem procesu pokojowego powinno być rozwiązanie dwupaństwowe.
Współodczuwamy waszą grozę, ból, niepewność i smutek. Jesteśmy z wami
— podkreślił Scholz w przemówieniu wygłoszonym w Hamburgu na międzynarodowej konferencji poświęconej zrównoważonemu rozwojowi.
Hamas musi zostać pokonany, a Iran i Hezbollah, libańska organizacja terrorystyczna będąca głównym poplecznikiem Teheranu, powinny zakończyć ataki na Izrael, gdyż stanowią one „kolejną eskalację napiętej już sytuacji”.
Zwrócił jednocześnie uwagę na cierpienie Palestyńczyków w Strefie Gazy i podkreślił, że „ludzie potrzebują nadziei i perspektyw, żeby sprzeciwić się terroryzmowi”.
Scholz wezwał także do zawieszenia broni, uwolnienia zakładników i do procesu politycznego, którego celem powinno być - podkreślił - rozwiązanie dwupaństwowe,
Nawet jeśli wydaje się to dziś bardziej odległe niż kiedykolwiek
— dodał.
„Izrael nie osiągnął swoich celów”
Izraelowi nie udało się osiągnąć w pełni żadnego z dwóch celów operacji rozpoczętej po ataku Hamasu z 7 października 2023 roku, jedyne, co Izraelowi w pełni się udało, to zemsta – ocenił w rozmowie z PAP dr Ahron Bregman z Departamentu Studiów nad Wojną w King’s College London.
Jego zdaniem, nie ma wątpliwości, iż dopuszczenie do ataku z 7 października było pod każdym względem ogromną porażką Izraela i choć okoliczności tych zaniedbań będą jeszcze badane, ale na pewno to większa porażka niż atak z 6 października 1973 roku, będący początkiem wojny Jom Kipur. Jeśli chodzi o reakcję na ten atak i wszystko, co nastąpiło w ciągu ostatniego roku, zdaniem Bregmana należy to oceniać przez pryzmat celów, jakie Izraelczycy chcieli osiągnąć w Strefie Gazy.
Jeśli spojrzymy na dwa cele, które chcieli osiągnąć, widzimy, że w rzeczywistości jest to fiasko. Pierwszym celem Izraela było obalenie Hamasu. To prawda, że Hamas krwawi, jest wyniszczony, ale wciąż się trzyma. Nie można pokonać Hamasu kulami, ponieważ Hamas to coś więcej niż kilka kałasznikowów, moździerzy itd. Hamas to idea. A ta wciąż istnieje. Tak więc pierwszy izraelski cel nie został osiągnięty. Drugim celem był powrót zakładników do domu. Część z nich wciąż jest w Gazie. A większość tych, którzy zostali zabici, zginęła od izraelskiego ognia lub została zabita przez strażników Hamasu, gdy izraelscy żołnierze podeszli zbyt blisko. Zatem i drugi deklarowany cel rządu Izraela nie został osiągnięty
— uważa Bregman.
Ale jedna rzecz Izraelowi udała się całkowicie. Chodzi o niezadeklarowany przez rząd cel operacji wojskowej, jakim jest zemsta
— dodał.
Ekspert zwrócił jednak uwagę, że ceną tej zemsty jest odwrócenie się świata od Izraela, bo o ile od razu po ataku Hamasu kraj ten był wspierany niemal przez wszystkich, to teraz – po obróceniu Strefy Gazy w gruzy – większość krajów go potępia, a postrzeganie Izraela na świecie nie było nigdy wcześniej na tak niskim poziomie.
Dr Bregman zgadza się z opiniami, że kontynuowanie wojny, niezależnie od tego, jakie straty wizerunkowe poniesie Izrael, jest w interesie premiera Benjamina Netanjahu.
Z punktu widzenia Netanjahu, im dłużej trwa wojna, tym dłużej pozostanie on u władzy. Po pierwsze dlatego, że w kierowanej przez niego koalicji są partie, które naciskają na kontynuowanie wojny, bo np. reprezentują osadników, chcących powrotu do sytuacji sprzed 2005 roku, gdy w Strefie Gazy powstawały żydowskie osiedla. Jeśli Netanjahu chciał utrzymać koalicję, musiał kontynuować wojnę. Wprawdzie od końca zeszłego miesiąca koalicja jest nieco bardziej stabilna, ale uważam, że niezależnie od tego Netanjahu chce kontynuować wojnę, bo dopóki będzie trwała, nie będzie żadnego śledztwa w sprawie fiaska w zapobieżeniu ataków z 7 października
— wyjaśnił.
Jego zdaniem, Izrael jest stanie walczyć na wielu frontach, ale przeciwnicy również są w stanie prowadzić ostrzał Izraela przez długi czas, zatem to, co ma teraz miejsce, staje się w coraz większym stopniu wojną na wyniszczenie.
Był taki moment, kiedy można było zatrzymać eskalację. (Lider Hezbollahu Hasan) Nasrallah, kiedy jeszcze żył, powiedział Netanjahu i Izraelczykom, że jeśli przestaniecie ostrzeliwać Strefę Gazy, jeśli zawrzecie tam zawieszenie broni, to Hezbollah przestanie do was strzelać. Ale Netanjahu wolał, by wojna w Gazie trwała nadal. Miał możliwość powstrzymania eskalacji, ale nie chciał z niej skorzystać
— powiedział ekspert.
Jeśli chodzi o potencjalne rozszerzenie konfliktu na wojnę z Iranem, Bregman uważa, że Izrael nie zdecyduje się na uderzenie w obiekty nuklearne w tym kraju.
Nie twierdzę, że na pewno tego nie zrobi, ale prawdopodobieństwo tego jest bardzo niskie. Po pierwsze, Izraelczycy nie mają broni, by to zrobić. Mogą uszkodzić instalacje nuklearne, ale nie mogą ich zniszczyć. A jeśli jedynie uszkodzi, a nie zniszczy, to może zostać uznane przez jego wrogów za porażkę Izraela. Po drugie, świat jest temu przeciwny, a zwłaszcza Stany Zjednoczone. A gdyby Izrael uderzył na Iran, będzie potrzebował pomocy Waszyngtonu, bo Iran z pewnością odpowie
— wyjaśnił.
CZYTAJ TAKŻE:
dud/PAP/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/709012-mija-rok-od-czarnej-soboty-wielka-wojna-w-strefie-gazy